niedziela, 2 czerwca 2024

Assembling the commoning-community / Gromadząc uwspólniającą wspólnotę

Assembling the commoning-community

"We are drawn to Linebaugh’s formulation of commons and commoning as expressing relationships between humans, and between humans and the world around. In our recent book Take Back the Economy: An Ethical Guide to Transforming our Communities, we characterise commoning as a relational process – or more often a struggle – of negotiating access, use, benefit, care, and responsibility. Commoning thus involves establishing rules or protocols for access and use, taking caring of and accepting responsibility for a resource, and distributing the benefits in ways that take into account the well-being of others.

(...) One implication of this focus on commoning as a relational process is that it emphasises the role of communities in commoning. Listen, for example, to the anthropologist Stephen Gudeman who observes that ‘[w]ithout a commons, there is no community; without a community, there is no commons’; and that ‘[t]aking away the commons destroys community, and destroying a complex of relationships demolishes a commons’. For some, this idea of community is so tainted with nostalgia and romanticism that it is if not a dangerous concept then at least a naive one. But the community that commons is not pre-given; rather, communities are constituted through the process of commoning. As the geographer Amanda Huron puts it, ‘[t]here appears to be a dialectical relationship between commons formation and community formations: one does not necessarily precede the other’ . This is not a straightforward or easy process. In line with the complexity of the task of commoning in the twenty-first century, the community that is assembled does not share an essence and may indeed comprise those who in other situations are locked in antagonistic relationships. For example, in Take Back the Economy we discuss a community that has gathered to create a commons to protect the endangered bridled nailtail wallaby. This community includes the unlikely mix of family farmers, concerned conservationists, sporting shooters, academic researchers, government rangers, beef cattle, a particular species of wallaby, and brigalow scrub (a form of remnant wooded grassland in western Queensland). All that this multi-species community shares is what Jean-Luc Nancy calls ‘being-in- common, or being-with’.

A second implication of this formulation vis-à-vis other formulations of the commons is that when we frame commons as an activity, or process, or practice rather than as a category we find that commoning can take place with any form of property, from privately owned property to open access property. (...) Enclosed and unmanaged resources can be commoned not by changing ownership but by changing how access, use, benefit, care, and responsibility occur. In other words, ownership of property is largely a legal matter and need not deter resources from being commoned; or as Linebaugh puts it: ‘Commoners think first not of title deeds, but of human deeds’. As an example, the resources that are commoned to create a protected area for the bridled nailtail wallaby are based around the privately owned land of a farming family who have entered into a voluntary conservation agreement with the state government to protect one-fifth of their property from development, in perpetuity. But it also includes, for instance, the privately owned guns and bullets of the sporting shooters who kill the feral predators that threaten the wallabies, the state-owned cars and clipboards used by the government rangers to monitor the health of the wallabies; the collectively owned computers and open access internet used by the conservation groups who broadcast online to help protect the wallabies. What was an enclosed privately owned property (a portion of a family-owned farm) has been combined with a host of other resources of varying ownership to become a commons. Simultaneously, what we call a ‘commoning-community’ has been constituted and this community negotiates access to the commons, determines how the commons are used and who benefits, and accepts care and responsibility".

J.K. Gibson-Graham, Commoning as a postcapitalist politics In A. Amin, P. Howell (eds.), Releasing the Commons: Rethinking the Futures of the Commons, London and New York 2016.


Gromadząc uwspólniającą wspólnotę

"Przemawia do nas sformułowanie dobra wspólnego i uwspólniania [commoning] przez Linebaugha, które wyraża relacje między ludźmi oraz między ludźmi a otaczającym światem. W naszej ostatniej książce Take Back the Economy: An Ethical Guide to Transforming our Communities opisujemy uwspólnianie działanie jako proces relacyjny – a częściej walkę – polegającą na negocjowaniu dostępu, użytku, korzyści, opieki i odpowiedzialności. Uwspólnianie obejmuje zatem ustanowienie zasad lub protokołów dostępu i użytkowania, dbanie o zasoby i przyjmowanie odpowiedzialności za nie oraz dystrybucję korzyści w sposób uwzględniający dobrostan innych.

(...) Jedną z konsekwencji skupienia się na uwspólnianiu jako procesie relacyjnym jest podkreślenie roli wspólnot w uwspólnianiu. Posłuchajmy na przykład antropologa Stephena Gudemana, który zauważa, że 'bez dobra wspólnego nie ma wspólnoty; bez wspólnoty nie ma dobra wspólnego'; oraz że 'zabranie dobra wspólnego niszczy wspólnotę, a zniszczenie zawiłości relacji burzy dobra wspólne'. Dla niektórych taka koncepcja wspólnoty jest tak skażona nostalgią i romantyzmem, że jest to koncepcja jeśli nie niebezpieczna, to przynajmniej naiwna. Ale wspólnota, do której odsyłają dobra wspólne, nie jest dana z góry; to raczej wspólnoty powstają w procesie uwspólniania. Jak to ujmuje geografka Amanda Huron, 'wydaje się, że istnieje dialektyczny związek między formowaniem dóbr wspólnych a formowaniem wspólnoty: jedno niekoniecznie poprzedza drugie'. Nie jest to proces prosty i łatwy. Zgodnie z tym, jak złożonym zadaniem jest uwspólnianie w XXI wieku, zgromadzona wspólnota nie ma ustalonej esencji i może w istocie składać się z tych, którzy w innych sytuacjach są uwięzieni w antagonistycznych relacjach. Na przykład w Take Back the Economy omawiamy wspólnotę, która zebrała się, aby stworzyć dobro wspólne mające na celu ochronę zagrożonego kangura pręgowanego. Wspólnota ta obejmuje nieprawdopodobną mieszankę rodzinnych rolników, zatroskanych ekologów, strzelców sportowych, badaczy akademickich, rządowych strażników, bydła hodowlanego, określonego gatunku kangura rdzawoszyjego i zarośli brigalow (forma pozostałości zalesionych użytków zielonych w zachodnim Queensland). Wszystko, co łączy tę wielogatunkową wspólnotę, to to, co Jean-Luc Nancy nazywa 'byciem-wspólnie lub byciem-z'.

Drugą implikacją tego sformułowania w porównaniu z innymi sformułowaniami dobra wspólnego jest to, że kiedy postrzegamy dobro wspólne jako działanie, proces lub praktykę, a nie jako ustalaoną kategorię, to okazuje się, że uwspólnianie może mieć miejsce w przypadku dowolnej formy własności, począwszy od nieruchomość prywatnej po obiekt w otwartym dostępie. (...) Grodzone i niezarządzane zasoby można uwspólnić nie poprzez zmianę własności, ale poprzez zmianę sposobu dostępu, użytku, korzyści, opieki i odpowiedzialności. Innymi słowy, własność własności jest w dużej mierze kwestią prawną i nie musi powstrzymywać zasobów przed byciem uwspólnianymi; lub, jak to ujął Linebaugh: 'pospólstwo [commoners] myśli przede wszystkim nie o aktach własności, ale o czynach ludzkich'. Na przykład, mogą być to zasoby uwspólnione w celu utworzenia obszaru chronionego dla kangura pręgowanego obejmują prywatną ziemię rodziny rolniczej, która zawarła z rządem stanowym dobrowolne porozumienie w sprawie ochrony jednej piątej ich własności przed rozwojem, na zawsze. Ale obejmuje to również, na przykład, prywatną broń i kule strzelców sportowych, którzy zabijają dzikie drapieżniki zagrażające kangurowi; samochody państwowe i podkładki używane przez rządowych strażników do monitorowania stanu zdrowia kangura; komputery będące własnością zbiorową i ogólnodostępny internet wykorzystywane przez grupy zajmujące się ochroną przyrody, które nadają w Internecie, aby pomóc chronić kangura. To, co było grodzoną posesją prywatną (część rodzinnego gospodarstwa rolnego), zostało połączone z szeregiem innych zasobów o różnej własności, aby stać się dobrem wspólnym. Jednocześnie ukonstytuowało się tu to, co nazywamy 'uwspólniającą wspólnotą' i wspólnota ta negocjuje dostęp do tego, co wspólne, określa, w jaki sposób dobro wspólne jest wykorzystywane i kto na tym zyskuje, a także kto sprawuje opiekę i odpowiedzialność”.

J.K. Gibson-Graham, Commoning as a postcapitalist politics In A. Amin, P. Howell (eds.), Releasing the Commons: Rethinking the Futures of the Commons, London and New York 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz