"Also in the Polish Commonwealth the main burden of fighting the plague fell on the municipal authorities. (...) The lower plague service, to which the diggers belonged to, achieved an impressive degree of specialization. In the ranks of this peculiar army we find corpse seekers, moire wet nurses, nursing infants after the pensive, cleaners of the infected houses or poverty chasers. The latter fought heroic battles with local beggars, pushing them brutally outside the city walls. Thanks to the preserved city acts from Lublin, we know that the majority of plague officers experienced extreme poverty on a daily basis, which in the eyes of the city authorities was a perfect preparedness for performing the most repulsive activities.
(...) The epidemic authorities took care to strictly isolate vespillones from general population. Separate dig houses were used in the first place, which were often situated outside the city walls. A specially marked outfit played the same role. Although there were some local differences here, mighty gravediggers wore black coats marked with white crosses with deep hoods.Like their Italian counterparts, Polish diggers were required to signal their presence with a bell mounted on a cart with corpses. It also happened that a separate helper was hired who loudly warned passers-by about approaching mortal services.(...) In the whole Europe the largest recurrences of the epidemic were accompanied by tragic processes of so-called plague scavengers, accused of deliberately spreading the plague. The victims of collective psychosis were both Jews, vagabonds and older women, as well as lower officers of the epidemic services."
Ł. Kowalczyk, Dzieci czarnej śmierci. Grabarze dżumowi w dawnej Rzeczypospolitej, https://tytus.edu.pl/2018/09/04/dzieci-czarnej-smierci-grabarze-dzumowi-w-dawnej-rzeczypospolitej/
Epidemie i ich morowy motłoch
"Również w Rzeczypospolitej główny ciężar walki z zarazą spadał na władze miejskie.(...) Niższe służby morowe, do których należeli kopacze, osiągnęły imponujący stopień specjalizacji. W szeregach tej osobliwej armii odnajdujemy poszukiwaczy zwłok, mamki morowe, karmiące niemowlęta po zadżumionych, czyścicieli zapowietrzonych domów czy „wyganiaczy ubóstwa”. Ci ostatni prowadzili heroiczne boje z miejscowymi żebrakami, usuwając ich brutalnie poza mury miasta. Dzięki zachowanym aktom miejskim z nowożytnego Lublina wiemy, że większość funkcjonariuszy morowych doświadczała na co dzień skrajnej nędzy, co stanowiło w oczach władz miejskich doskonałe przygotowanie do wykonywania najbardziej odrażających zajęć.
(...) Władze powietrzne dbały, aby vespillones pozostawali ściśle odizolowani od ogółu mieszkańców. W pierwszym rzędzie służyły do tego osobne domy kopackie, często sytuowane poza murami miasta. Taką samą rolę odgrywał specjalnie oznaczony ubiór. Chociaż występowały tu pewne lokalne odrębności, to niemal powszechnie grabarze morowi nosili znaczone białymi krzyżami czarne płaszcze z głębokimi kapturami.
Podobnie jak ich włoscy odpowiednicy, polscy kopacze zobowiązani byli do sygnalizowania swej obecności dzwonkiem zamocowanym na wozie z trupami. Zdarzało się również, że zatrudniano osobnego pomocnika, który głośno przestrzegał przechodniów o zbliżaniu się śmiertelnych służb.
(...) W całej Europie największym nawrotom epidemii towarzyszyły tragiczne w skutkach procesy tzw. mazaczy dżumowych, oskarżanych o celowe roznoszenie zarazy. Ofiarą zbiorowej psychozy padali zarówno Żydzi, włóczędzy oraz starsze kobiety, jak i niżsi funkcjonariusze służb epidemicznych."
Ł. Kowalczyk, Dzieci czarnej śmierci. Grabarze dżumowi w dawnej Rzeczypospolitej, https://tytus.edu.pl/2018/09/04/dzieci-czarnej-smierci-grabarze-dzumowi-w-dawnej-rzeczypospolitej/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz