poniedziałek, 3 lutego 2025

Podwykonawstwo kooperacyjne, maruderstwo i fabryczne grodzenia gromady

"W latach 1760-1820 doszło do licznych przypadków niszczenia maszyn - niektóre protesty były brutalne, a nawet śmiertelne, zwłaszcza wtedy, gdy do ochrony nowych maszyn, fabryk i ich właścicieli używano sił zbrojnych. W niektórych regionach opór był silniejszy niż w innych - wyróżniało się południe, a zwłaszcza południowo-zachodnia Anglia, ale regionalne rozprzestrzenianie się oporu i akceptacji nie jest łatwe do wyjaśnienia. Na pewno opór był powszechniejszy na wsi niż w dużych miastach. Na przykład w dynamicznie rozwijającym się Birmingham, gdzie mieszkali imigranci, prawie w ogóle nie dochodziło do protestów. Największy ruch przeciw mechanizacji, w postaci luddyzmu, odnotowano w wiejskich Nottinghamshire, Derbyshire i Leicestershire w latach 1811-1812. Były one zakorzenione w 'relacjach osobistych, rodzinnych i innych powiązaniach społecznych wypracowanych w ramach kultury warsztatowej lub małej społeczności quasichłopskiej'. Wysoce zdyscyplinowane 'grupy partyzanckie' potrafiły przeprowadzić wiele udanych nocnych ataków na nowe maszyny używane do wykańczania tkanin i robienia pończoch czy na krosna mechaniczne, a także na ich właścicieli, ponieważ wszyscy trzymali język za zębami. Nawiasem mówiąc, luddyzm nie był fenomenem wyłącznie angielskim; znany jest również między innymi we Francji, w Niemczech, Szwajcarii, Holandii i Meksyku.

Mniej heroiczne, ale o wiele bardziej powszechne, a także przez długi czas udane, były starania dostosowania się, które uwidaczniają kreatywność pracowników. Sprowadzało się to przede wszystkim do próby zachowania maksymalnej swobody w sytuacji nieuchronnie intensywniejszego nadzoru nad pracownikami, ale w taki sposób, aby szef mógł się z tym pogodzić. Udaną i szeroką stosowaną metodą było 'podwykonawstwo kooperacyjne' (termin ukuł w latach 90. XIX w. Fabian David Frederick Schloss).

(...) Podwykonawcy kooperacyjni (lub kolektywni) zajmowali się zazwyczaj wspólnie więcej niż jednym etapem produkcji, czasem biorąc na siebie pracę nad całym procesem. Organizację pracy pozostawiano samemu kolektywowi, a rola pracodawcy ograniczała się do dostarczania surowców i sprzętu oraz kontroli jakości gotowego produktu. Było to dla niego rozwiązanie bardzo korzystne, ponieważ wszelkie straty wynikające z nieefektywnej koordynacji zadań między pracownikami ponosił w całości kolektyw w postaci mniejszej wydajności, a co za tym idzie, niższych zarobków. Z drugiej strony wzięcie odpowiedzialności za skuteczne zorganizowanie pracy zapewniało pracownikom znaczną autonomię i chroniło ich przed uciążliwym nadzorem ze strony pracodawców. Innymi słowy, wzajemna odpowiedzialność za jakość produktu końcowego, a tym samym za poziom wynagrodzenia, zachęcała członków kolektywu do minimalizowania błędów oraz efektywnego wykorzystania swoich zdolności w procesie produkcyjnym. Transfer umiejętności zawodowych, zarówno wewnątrzpokoleniowy, jak i międzypokoleniowy, odbywał się poprzez szkolenia na miejscu, połączone ze zróżnicowaną redystrybucją zarobków w zależności od kwalifikacji.

Jednostki podwykonawcze były często, choć nie zawsze oparte na grupach rodzinnych. W obu wypadkach wszyscy interesowali się silnie jej składem, ponieważ najsłabsze ogniwo determinowało łączny wynik całego zespołu. Podwykonawstwo kooperacyjne było niezwykle rozpowszechnione. Poza przemysłem stosowano je w sezonowych pracach grup rolniczych, w ramach przemysłu - w górnictwie, budownictwie mieszkaniowym i publicznym, a także fabrykach. Thomas Brassey, syn najsłynniejszego brytyjskiego budowniczego kolei, a tym samym prawdopodobnie największego prywatnego pracodawcy na świecie, pisał w 1872 r.:

'Mój ojciec zawsze wolał ustalać cenę za płacę niż płacić dniówkę. [...] Nie dało się stosować pracy na akord we wszystkich przypadkach bez pewnych komplikacji i trudności; ale mój ojciec zawsze uważał system pracy dziennej za marny pomysł; a cała jego praca była wykonywana w miarę możliwości na podstawie umowy o podwykonawstwo, która jest pracą akordową na nieco większą skalę. [...] Zapłata za sztukę jest korzystna za zarówno dla mistrza, jak i jego ludzi. Ludzie zarabiają wyższe pensje, podczas gdy mistrz ma satysfakcję z otrzymania ekwiwalentu wypłaconych pensji i szybkiego zrealizowania zawiązanej umowy'.

Była to osobliwość nie tylko brytyjska. Międzykulturowe porównanie tego, jak organizowano produkcję cegieł w Europie Zachodniej i Wschodniej oraz Indiach pokazuje, że w ciągu ostatnich kilku stuleci zasady te były stosowane na całym świecie i najwyraźniej niezależnie od siebie. Sugerowałoby to istnienie uniwersalnych socjopsychologicznych mechanizmów organizacji płatnej pracy przemysłowej poza gospodarstwem domowym. Obowiązywały one też w zakładach budowy maszyn, w poligrafii i wielu innych gałęziach przemysłu. Przyjmuje się, że około 1900 r. były rozpowszechnione w fabrykach wszystkich dużych miast europejskich.

Około 1900 r., kiedy to podwykonawstwo kooperacyjne znajdowało się prawdopodobnie u szczytu popularności, napotkało dwie grupy przeciwników: z jednej strony nowoczesnych przedsiębiorców i proroków naukowego zarządzania, z drugiej - nowoczesny ruch związkowy. (...) na razie skupmy się na pracodawcach, przede wszystkim na być może najsłynniejszym z nich, Amerykaninie Fredericku W. Taylorze, od którego wywodzi się termin 'tayloryzm'. W 1911 r. pisał on:

'Dokładna analiza wykazała, że kiedy pracownicy skupiają się w grupach, każdy z nich staje się znacznie mniej wydajny niż wtedy, gdy pobudzane są jego osobiste ambicje; że kiedy mężczyźni pracują w grupach, ich indywidualna wydajność prawie zawsze spada do poziomu najgorszego członka ich grupy lub nawet poniżej; i że wszyscy obniżają jakość, zamiast podwyższać, gdy pracują razem'.

Zjawisko to zostało nazwane w języku angielskim soldiering [maruderstwo]. Sam Taylor nie mówi, dlaczego pracownicy mieliby się tak zachowywać. W rzeczywistości wiedzieli dobrze, że jeśli wydajność wzrośnie, stawki zostaną obniżone:

'Człowiek produkujący zbyt dużo na akord był postrzegany jako ktoś, kto poświęca swoich kompanów na ołtarzu własnej chciwości; wyłudzał większą pensję, nie zważając na obniżkę stóp, którą z pewnością sprowokuje. Jeśli podlizywał się szefowi, znowu robił to dla własnej korzyści i kosztem kolegów'.

(...) po ok. 1900 r. kooperatywne podwykonawstwo niemal wszędzie, a przynajmniej w krajach najbardziej rozwiniętych gospodarczo, zaczęło ustępować miejsca bezpośredniemu zatrudnianiu pracowników na podstawie indywidualnych kontraktów z wynagrodzeniem czasowym (może z wyjątkiem części branży budowlanej)".

J. Lucassen, Historia pracy. Nowe dzieje ludzkości, przeł. T.S. Markiewka, Kraków 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz