"W ocenie reform uwłaszczeniowych znajdował odbicie nacjonalistyczny solidaryzm tych historyków [burżuazyjnych]. Reforma ściśle pruskiego typu (Poznańskie) stała się kamieniem węgielnym wspólnego frontu obszarników i kułactwa przeciwko niebezpieczeństwu ze strony proletariatu, przede wszystkim rolnego. Natomiast reformy galicyjska i carska dla Królestwa nie potrafiły zlikwidować feudalnej głównej linii walki klasowej, tj. pomiędzy całą wsią a obszarnictwem. Serwituty, które w tych reformach uzupełniały posiadanie chłopskie, oceniano jedynie od stron ujemnych dla wielkiej własności i jako źródło dalszych konfliktów między wsią a dworem. Starano się nie dostrzegać w tych reformach wykupu ukrytego pod postacią podatków państwowych. Z jednej strony, podkreślano rzekome dobrodziejstwo, jakim było 'bezpłatne' otrzymanie ziemi [przez chłopów], z drugiej, kontynuowano dyskretnie myśl Józefa Gołuchowskiego i Waleriana Kalinki, że jednemu zabrać, a drugiemu dać - to pachnie... komunizmem.
(...) [Rewolucyjny ruch chłopstwa] wyrastał (...) z ogólnej walki chłopów przeciwko uciskowi i wyzyskowi pańszczyźnianemu, z walki, która toczyła się stale i wszędzie i której istotną treścią było pragnienie wolności i własności. W tym zawierało się jej antyfeudalne ostrze, w tym tkwiły burżuazyjne obiektywnie perspektywy tej walki. Ale jej formy i jej istotny charakter były oczywiście ludowe i dlatego można w nich dostrzec pewne elementy utopijnej idei wolności i własności wolnej od ograniczeń burżuazyjnych.
Bardziej zacięta była walka o własność. Istniała ona w ramach feudalizmu, toczyła się od wieków w ustroju folwarczno-pańszczyźnianym. Miała szeroki zakres, wiele form, zawsze jednak tę samą ostatecznie treść: chłop pragnął ziemi, musiał ją mieć, aby żyć. Starał się o nią jak mógł, brał ją w posiadanie na najrozmaitszych warunkach, starał się zwykle poszerzyć jej areał, walczył o nią przeciwko folwarkowi. Znosił najcięższe powinności, byleby utrzymać swój stan posiadania.
Formalną stroną tego posiadania było dominialne prawo nadziałowe, faktyczne posiadanie wyłamywało się jednak z tych rygorów. Mamy wiele wiadomości o tym, jak chłopi gdzie tylko mogli przyczynili sobie kawałki gruntu, zaorywując po cichu skrawki folwarczne, zawłaszczając nowe tereny, zasiedlając puste odłogi. Powstawały nowe role chłopskie w lasach, na polanach, w górach, na halach, na nadrzecznych przymuliskach i na żuławach. Nowopowstałe lub nowozajęte role to nie tylko sposób powiększenia gospodarstwa, a czasami tworzenia go dopiero, ale sposób tworzenia gospodarstwa na początek przynajmniej wolnego od powinności, dopóki dominium nie rozciągnęło swojej władzy i na nowe grunty. Ten antyfeudalny ekonomicznie charakter bezpańskiego posiadania ziemi przez chłopów zasługuje na podkreślenie. Znamy wiele takich przypadków w dominiach podhalańskich lub np. w puszczy kurpiowskiej, ale to samo robiono wszędzie, gdzie istniała jeszcze wolna ziemia. Wolnej ziemi zaś było w Polsce w okresie folwarczno-pańszczyźnianym wbrew pozorom niemało w każdej prawie wsi; jeszcze pod koniec XVIII w. istniały tzw. pustki, które tylko w części zostały włączone do folwarku, względnie były przezeń użytkowane.
(...) Dominia wydzierały chłopom ziemię. W suplice gromady wsi prymasowskiej Gozd skierowane w 1792 r. już do Komisji Policji Obojga Narodów czytamy m.in. "A najprzód pastwiska, od dawnych lat jak najstarsi z pomiędzy gromady ludzie zapamiętać mogą, na paszę dla sprzężajów naszych zostawione, teraz nam z wielką naszą krzywdą przez wnego jmć. p. Jezierskiego [dzierżawcę] odebrane zostały, które, gdzie się zdać mogły, na rolą poorać, a na resztkę na łąki zatchnąć i na dwór obrócić i sprzątać rozkazuje, a my sprzężaj nasz, którym i Panu i sobie rabiamy, nie mając go gdzie ku pożywieniu wypuścić, głodem morzyć musiemy i częstokroć a bardziej zawsze niczym nie posilony znowu do pracy zaprzęgamy. Grunta w krzewinach powycinane i z krwawym czoła naszego potem podobywane i wypracowane i te nam przez tegoż wnego dzierżawcę poodbierane, a na wypracowanych przez nas, a przez dwór obsianych zbierając zboża za mizerne po odbytej pańszczyźnie półzłotki (ponieważ od oziminy po półzłotku, a od jarzyny po gr. 12 płacą) częstokroć w nadgrodę tysiączne odbieramy karania... oficjaliści wnego jmci p. dzierżawcy... odebrać nieznośnym biciem i rozbijaniem o ziemię ludzi zdrowie człowiekowi najmilsze osobliwym jest ich starunkiem'.
Były to stare metody terroru pańszczyźnianego służące pierwotnej akumulacji, przy pomocy której feudałowie przygotowywali grunt pod nową gospodarkę obszarniczą. Nędza chłopska i nieuniknione formy zależności już na wpół ekonomicznej były w tych warunkach coraz ostrzejsze.
(...) [W czasach napoleońskich - Księstwa Warszawskiego] nowe prawo, nowożytny aparat państwowy i rygorystyczny kodeks burżuazyjny dawały dominiom nowe narzędzie bezwzględnej eksploatacji pańszczyźnianej.
To jest moment ważny. Stosunki pańszczyźniane układały się dotąd całkowicie wewnątrz dominiów i regulowane były w sposób 'patriarchalny'. Dwór zdawał sobie sprawę z konieczności zachowania pańszczyźnianego chłopstwa; dlatego utrzymywał zwyczaj dawania chłopom załogi, prawa wypasu, pożytków leśnych, pomocy na przednówku, dlatego nie bardzo konsekwentnie egzekwowano zaległości pańszczyźniane. Obecnie jesteśmy u progu nowej sytuacji, w której dominia postępować z chłopami bez tej rezerwy. Powinności pańszczyźniane muszą być wykonane jak najdokładniej, a prawo i państwo służą całkowitą pomocą w ich egzekwowaniu.
A równocześnie dominia zyskują w walce z chłopstwem większe możliwości, odkąd zaczęły przestawiać swoją politykę nadziałową z gospodarstw sprzężajnych na małe nadziały i tzw. najem przymusowy, od kiedy w ramach systemu pańszczyźnianego rozwija się jakby odrębny system biedniackich odrobków. Występują tu już zaczątki przyszłego proletariatu rolnego, rekrutującego się najczęściej z chłopów siedzących na małych, mikroskopijnych nadziałach, które przytwierdzały ich do folwarku. W nowych formach prawnych, wobec zniesienia poddaństwa osobistego, zaczyna się kształtować jakby rynek siły roboczej, który tworzą dominia dla samych siebie.
To jest również bardzo ważne zjawisko. Rugi, choćby potencjalne (jako groźba tylko), i wszelkie reorganizacje struktury wsi zmniejszające nadziały chłopskie, stwarzają ten pańszczyźniany w istocie, wewnątrzdominalny 'rynek' siły roboczej. Dominia idą w tym kierunku zwykle z całą świadomością: małorolni stanowią już półproletariat rolny, który jest zmuszony najmować się w miejscowym folwarku. Odrobek pańszczyźniany wynikający z nowej konstrukcji prawnej nadziałów uzupełnia tu odrobek małorolnych i bezrolnych. Są już i przesłanki bardziej wolnego rynku pracy. Do pilnych robót, zwłaszcza do żniw, najmuje się i obcych, niedługo wystąpi też wyraźnie problem 'bandosów' [rolnych robotników sezonowych], a wolny osobiście półproletariat rolny zacznie kierować się do rosnących ośrodków przemysłowych, na bardziej kapitalistyczny rynek siły roboczej.
Prawo Księstwa dzięki swej burżuazyjnej treści stwarzało zatem dość szerokie możliwości kształtowania się stosunków kapitalistycznych także na wsi. W realnych warunkach polskich dawało to jednak nową broń przede wszystkim ziemiaństwu, powoli przekształcającemu się teraz w kapitalistycznie gospodarujące obszarnictwo.
Na zasadniczym froncie walki klasowej o utrzymanie feudalnych stosunków produkcji, o utrzymanie pańszczyzny i jej odmian (odrobków, najmów przymusowych itd.), względnie o obalenie tych stosunków, o wyzwolenie się chłopstwa z zależności pańszczyźnianej, o wolność i własność, a zatem nieuchronnie i o likwidację folwarków ziemiańsko-obszarniczych, prawo Księstwa, konstytucja plus dekret grudniowy oraz Kodeks odegrały zdecydowanie kontrrewolucyjną rolę. Wzmacniały klasę feudalną w Polsce, osłabiały pozycję chłopów. Burżuazyjne w swej literze prawo Księstwa stabilizowało na wsi polskiej feudalne formy eksploatacji i zaostrzało je jeszcze. Kontrrewolucyjna rola Prawa Księstwa polegała zarazem na zawekslowaniu wyzysku i ucisku, w swej istotnej treści nadal feudalnego, w łożysko fikcyjnego, burżuazyjnego systemu wolności i równości, przekreślających rzekomo feudalizm.
[W okresie zaborów, po czasach napoleońskich] feudalni dotąd właściciele majątków ziemskich chwytają obecnie formę nowych czasów, formułę burżuazyjnej nieograniczonej własności. Odwieczną samowolę feudalną swej klasy realizują teraz jako naturalną zasadę prawa własności. Cała ziemia objęta granicami dominium jest wyłącznie ich ziemią. Rugowanie chłopów, praktykowane nie od dzisiaj, przybiera w tym okresie szczególne nasilenie pod różnymi postaciami: rzekomego uwłaszczania chłopów, nowej regulacji wsi, usuwania chłopów 'niegospodarnych' itd. Areał przestrzeni folwarcznej powiększa się kosztem ziem chłopskich, przede wszystkim zaś polepsza swą jakość; grunty lepsze wydziera się chłopom na folwark.
Powszechnym ogólnopolskim zjawiskiem tego okresu jest tendencja dominiów do rekonstrukcji wsi, rekonstrukcji idącej naprzeciw żywiołowemu procesowi rozwarstwiania wsi (jeszcze na wpół feudalnego) mas chłopskich. Nowy folwark sterujący ku kapitalistycznym formom produkcji potrzebuje przede wszystkim spauperyzowanego, małorolnego chłopstwa, jako niezbędnego rezerwuaru darmowej lub najtańszej siły roboczej. Równolegle postępuje proces wzmacniania się warstwy najbogatszych chłopów. Obok momentów natury ekonomicznej działa tu w silnym stopniu polityka dominiów. Regulując wsie, 'uwłaszczając', usuwając chłopów z gruntu, czynszując wreszcie, dominia powiększają równocześnie masy małorolnych i bezrolnych i stawiają jakby przeciwko nim większe gospodarstwa chłopskie.
(...) Folwarki rosły kosztem ziem chłopskich. Dominia wypychały też chłopów ze wspólnych dotąd użytków, odbierały im prawa do pastwisk, do lasów, czyniły gospodarstwa chłopskie jeszcze bardziej niesamodzielne i bezbronne wobec żądań dworu.
(...) Reformy chłopskie w Prusach przeprowadzone w latach 1807-1811 były następstwem kryzysu politycznego w państwie pruskim, rozbitym przez armię napoleońską oraz wzmożonego ruchu rewolucyjnego chłopstwa, zwłaszcza na Śląsku. Już w 1807 r. rozpoczęto w Prusach akcję regulacyjną w majątkach skarbowych, w 1811 r. zaś ogłoszono edykt 'uwłaszczający' chłopów w majątkach prywatnych. Dekret regulacyjny zmieniony na żądanie właścicieli ziemskich w r. 1816 stał na stanowisku akcji w zasadzie dobrowolnej, na podstawie umów między panami a chłopami. Dopuszczał 'uwłaszczenie' za całkowitym 'odszkodowaniem' panów przez samych chłopów i jako zasadniczą formę zapłaty ustalał oddanie przez chłopów folwarkowi znacznej części (ok. 1/3-1/2) ziem chłopskich. Z 'uwłaszczenia' tego mogły korzystać tylko większe gospodarstwa chłopskie zdolne jeszcze do oddania części ziemi, względnie do opłacania wysokiej renty rocznej. Przy zapłacie ziemią spadały one z reguły do kategorii gospodarstw zagrodniczych lub nawet chałupniczych. Edykt regulacyjny wprowadzał separację pozostawionej chłopom ziemi od ziem i użytków dworskich; po regulacji tracili więc chłopi prawo do wspólnych dotąd pastwisk i korzyści leśnych oraz do wszelkiej pomocy dworskiej. Tak pomyślane 'uwłaszczenie' dawało możliwość rozbudowy folwarków, było bowiem w istocie formą wywłaszczenia chłopów z części ich ziem oraz stwarzało folwarkom warunki szybkiego już przejścia do gospodarki kapitalistycznej. Dawało dworom nowe kapitały w postaci renty z gospodarstw regulowanych i, wobec likwidacji pańszczyzny, zmuszało je do stanowczego przejścia na system pracy najemnej.
(...) Zagrodnicy śląscy wywłaszczani byli na podstawie prawa z 1827 r. z całej ziemi, w zamian za co dawano im do 1 ha, pozbawiając równocześnie praw serwitutowych i zobowiązując do najmów przymusowych. Uwłaszczenie pozwoliło junkrom wywłaszczyć na Górnym Śląsku samych chłopów-gospodarzy z 1/3 posiadanej dotąd przez nich ziemi. A wywłaszczano wówczas i nie podlegających dobrodziejstwu tej regulacji.
(...) [Na Pomorzu] komorników i chałupników (budników) wywłaszczano przy regulacji z prawa korzystania ze wspólnych użytków gminnych. Likwidując je uwzględniano przy podziale tylko chłopów-gospodarzy. Komornicy i budnicy nie otrzymywali żadnych pastwisk, nie mieli gdzie żywić bydła, które stanowiło w ich 'gospodarstwie' niezbędną pomoc. Bogaci gospodarze za używanie pastwisk, a podobnie za dostęp do torfowisk, żądali od nich wysokich opłat albo wręcz odmawiali nawet za opłatą. Komornicy i chałupnicy powoływali się na stan sprzed regulacji, kiedy dzięki wypasaniu na gruntach gminnych bydła rogatego, owiec, świń, gęsi, mogli się jakoś wyżywić. W nowym systemie, przy wysokich opłatach za wypas, sami otrzymywali za najem u bogatych chłopów głodowe płace. W latach regulacji zaostrzył się wewnętrzny antagonizm klasowy na wsi pomiędzy bezrolnymi a gospodarzami, zwłaszcza bogaczami wiejskimi.
(...) Edykt regulacyjny dla Poznańskiego został wydany w 1823 r. (...) Większe gospodarstwa chłopskie mogły być całkowicie 'uwłaszczone' w zamian za zapłatę panom 'całkowitego odszkodowania'. Dekret nie zabezpieczał tym chłopom dotychczasowego posiadania, przeciwnie, pozwalał panom przenosić ich przy regulacji i osadzać na innych gruntach niż dotąd posiadali. Umożliwiło to komasowanie i 'meliorację' gospodarki folwarcznej poprzez przerzucanie chłopów z ziem lepszych na gorsze i dalsze. Korzystając z tego prawa przeniesiono w Poznańskiem na pustki i karczowiska ponad 1/4 chłopów 'regulowanych'.
(...) Likwidując w teorii obowiązki poddańczo-pańszczyźniane chłopów wobec dworu, regulacja znosiła równocześnie serwituty chłopskie na pańskim i wszelkie formy 'pomocy' dworu dla gospodarstw chłopskich. Zwalniając w ten sposób wielką własność od ograniczeń utrudniających nieraz intensywniejszą gospodarkę, regulacja pozbawiała chłopów praw, które często były niezbędnym warunkiem ich znośnej egzystencji. Edykt regulacyjny zezwalał na pozostawienie chłopom niektórych serwitutów; prawa wypasania bydła w lasach pańskich i prawa pobierania w tych lasach drzewa na opał w ciągu pierwszych dwunastu lat po regulacji. Miało to charakter 'wsparcia' ze strony dworu, za które chłopi musieli płacić robocizną pieszą.
(...) Równocześnie z 'regulacją' zaczęto też przeprowadzać w Poznańskiem 'podział wspólnot' na podstawie ogólnopruskiego edyktu z 1821 r. Edykt ten przy 'podziale wspólnot' nakazał chłopu wykupywać prawa do ziemi (pastwisk), względnie do użytków z niej przez zapłatę 'kapitałem', ziemią czy rentą, czyli tak jak przy regulacji. Podział wspólnot objął w Poznańskiem około 95 tysięcy chłopów, w tym więc kilkadziesiąt tysięcy nie mających praw do regulacji, tj. biedniejszych i bezbronnych wobec dworu. Likwidacja wspólnego użytkowania pastwisk oznaczała dla nich z reguły dalsze osłabienie ich możliwości gospodarczych. Rozliczenia z tytułu likwidacji wspólnot były w wielu wypadkach jeszcze jedną okazją do wywłaszczenia.
(...) 'Regulacja' odbierała przy tym gospodarstwom chłopskim część inwentarza, część 'zbędną' wskutek reformy, względnie tytułem 'wykupu' regulacyjnego i oddawała go w posiadanie dworów. (...) Wyzysk 'sił najemnych' był większy od wyzysku chłopów pańszczyźnianych. Dwór mógł więcej wartości dodatkowej wycisnąć systemem 'najmów' pańszczyźnianych niż na drodze tradycyjnej pańszczyzny (...) przy możliwości wywłaszczenia chłopów z ich gospodarstw czy z ich części.
(...) [W Królewstwie Polskim] w przeddzień powstania [listopadowego] sejm Królestwa uchwalił prawo znoszące w zasadzie chłopskie serwituty leśne i pastwiskowe na gruntach folwarcznych; pozbawiono w ten sposób chłopów podstawowego, niezbędnego warunku egzystencji. Nadziały chłopskie były z reguły wystarczalne, chłopom brakowało własnych łąk i pastwisk. Na przyszłość mieli je okupywać u dworu dodatkowymi odrobkami.
(...) [U progu lat 40. XIX wieku w Królestwie Polskim] chłopi odmawiali przyjęcia nowych nadziałów, gorszych lub mniejszych, żądali zwrotu dawnych gruntów, upominali się o prawa serwitutowe, z jakich korzystali przed regulacjami, i siłą realizowali je wbrew dominiom. (...) Przeciw temu coraz powszechniejszemu, już niemal codziennemu oporowi dominia stosowały terror.
(...) Ogólnoaustriacka ustawa uwłaszczeniowa przyznawała wszystkim chłopom posiadającym ziemię całkowitą jej własność z natychmiastową mocą obowiązującą. Własność ta obejmowała również prawa serwitutowe na gruntach obszarniczych w granicach dotychczasowych użytków chłopskich na ziemi dworskiej. Wielka własność miała otrzymać pełne odszkodowanie za zniesione powinności poddańcze oraz za przyznane chłopom serwituty. Wartość tych ostatnich miały ustalić umowy dworu z chłopami. Tu znalazły dominia pierwszą już okazję wymuszania na chłopach nowych pańszczyzn jako odrobków za prawo serwitutowe.
(...) Obszarnicy galicyjscy szukali sposobu, aby po skasowaniu pańszczyzny 'rozwiązać' sprawę rąk roboczych dla folwarku. (...) Tym środkiem miało być [jak pisał Kalinka] 'zrównoważenie uległości, w jakiej dotąd zostawał właściciel względem chłopów a to przez zniesienie służebności leśnych i pastewnych. Potrzeba rąk do pracy, która ciąży na właścicielu, odpowiadałaby potrzebie drzewa i paszy, którą by uczuł włościanin, i tą ostatnią skłoniony łatwiej by się dał namówić do najmu, bo by przezeń pozyskał od pana wstęp do jego lasu i pastwiska'.
Teraz możemy zrozumieć, o jaki najem chodziło obszarnikom. Walczyli oni o taki 'najem', który w rzeczywistości nie miał być niczym innym jak odrobkiem, nową pańszczyzną, darmową robocizną folwarczną.
(...) Reforma [austriacka] z 1848 r. przyznawała chłopom serwituty tylko za 'umówioną' zapłatą lub odrobek; decydował tu faktyczny stosunek sił klasowych i praktyka dominiów. Lasy i pastwiska były pańskie a zakres uprawnień serwitutowych pozostał sporny i zależało od dominium, w jakiej mierze chłop mógł rzeczywiście korzystać z 'pańskiego' majątku. Dominia odmawiały praw serwitutowych, ograniczały je jak mogły, likwidowały wspólne pastwiska i wycinały las, dążyły także do formalnego odebrania chłopom nadanych im praw. Chłopi w Galicji słyszeli o obszarniczych projektach przywrócenia pańszczyzny. Ów najem przymusowy, o którym mówiło Towarzystwo Rolnicze, nie był resztą niczym innym jak znowu pańszczyzną.
(...) Lata pięćdziesiąte charakteryzuje w Królestwie zdecydowany wzrost ekonomiki folwarcznej o elementach kapitalistycznych. (...) Regułą było usuwanie chłopów z dotychczasowych nadziałów, na których organizowano teraz gospodarstwo folwarczne scalone, posiadające lepsze grunty i wygodniejsze położenie. Chłopi przesiedlani byli na inne grunty, najczęściej piaski i poręby, gdzie dostawali 'w zamian' tyle samo albo i więcej ziemi, tylko że... w wysokim stopniu nieużytecznej. Bywały to działki scalone, a więc nie składało się na nie jak dawniej kilka czy kilkadziesiąt kawałków gruntu. Dwory akcentowały to 'dobrodziejstwo' scalania, z którego jednak korzyści mógł osiągnąć chłop w dalszej dopiero przyszłości. Regulacje takie z zasady likwidowały użytki pastwiskowe i leśne, z których chłopi dotąd korzystali. Nowe nadziały, formalnie większe, miały być więc 'rekompensatą' i za te użytki, bez których chłopskie gospodarstwo w ogólnie nie mogło utrzymać się. W rezultacie rzekomo powiększony nadział chłopski stawał się właśnie wskutek 'regulacji' nie wystarczający. Nie mógł istnieć bez serwitutów dworskich, za które teraz dominia kazały sobie płacić dodatkowym odrobkiem lub wprost pieniędzmi według jednostronnie ustanowionej taksy.
(...) Nędza chłopów często była wynikiem braku pastwisk. Mówi o tym wyraźnie relacja z 1855 r. o stanie chłopach w dobrach suprymowanych: 'Stan ubogi włościan pochodzi stąd, że nie mają żadnych pastwisk ani najmniejszych łąk, nie mogą przechowywać inwentarzy, a do utrzymania potrzebnego sprzężaju część zebranego ziarna obracać muszą'. W dobrach rządowych Szaniec dzierżawca, według relacji urzędowej z 1853 r., odebrał chłopom pastwisko, z którego oni od najdawniejszych czasów korzystali, zabronił im pasania inwentarza po lasach i zaorał wygon przeznaczony wyłącznie na pastwisko dla włościan. Następstwem tych praktyk był m.in. upadek gospodarstw chłopskich: z każdej prawie wsi po kilku gospodarzy zmuszonych było opuścić swe działki.
Na to samo uskarżali się chłopi dóbr suprymowanych Chotel Czerwony w powiecie pińczowskim: 'Nie mamy żadnych łąk, a pastwiska bardzo szczupłe, w kilkunastu małych kawałkach położone i jeszcze z dworem wspólne, [co] nas pozbawia możliwości utrzymania odpowiedniego inwentarza, stanowiącego główną podporę w gospodarstwie'. W identycznej sytuacji byli przeważnie chłopi w dobrach prywatnych.
(...) [W latach przed wybuchem powstania styczniowego] chłopi pańszczyźniani wołali głośno o oczynszowanie, co pozornie oznaczało tylko walkę przeciwko samej pańszczyźnie. Ale program chłopstwa był znacznie szerszy: walczono nie o czynsz, ale o istnienie, o ziemię i o wolność od wszelkich powinności, o dawny większy nadział, o prawa serwitutowe, o odebrane pastwiska, działki leśne, łąki, walczono o obniżenie powinności zarówno odrobkowych, jak i pieniężnych.
(...) [W trakcie powstania styczniowego] chłopi dokonywali sami uwłaszczania, czynnie przekreślając system wszelkich powinności dominalnych. (...) Pierwszy i najbardziej masowy atak poszedł na lasy państwowe. Zaczęto wycinać lasy, rozprawiać się z dominalną i rządową strażą leśną; najbardziej dotkliwe dla chłopów było wywłaszczenie ich przez dominia z lasów. Sporadyczne ongiś wypadki 'defraudacji' leśnych przekształciły się teraz w akcję zdecydowanie antyfeudalną, (...) niszczono wykazy tzw. defraudacyjne i protokoły śledcze co do szkód leśnych.
(...) Carska reforma uwłaszczeniowa objęła ogół chłopów posiadających ziemię we wszystkich majątkach. Właścicielami gruntów, budynków, inwentarza i zasiewów stawali się wszyscy chłopi posiadający, niezależnie od wielkości posiadanego gruntu, a zatem i ci, którzy mając mniej niż 3 morgi byli pominięci reformą z 1846 r. i 1861 r. Obok gruntów ukaz przyznawał chłopom prawa serwitutowe na ziemiach dworskich w takim zakresie używalności, z jakiego poprzedniego korzystali. Ukaz restytuował prawo chłopów do ziemi i serwitutów według stanu z 1846 r. i nakazały przywracać na żądanie chłopów grunty i serwituty zabrane im przez dominia po 1846 r.
(...) Realizacja uwłaszczenia okazała się potężnym wstrząsem ekonomicznym i społecznym. Działalność Komitetu Urządzającego i komisji włościańskich stała się areną namiętnej walki chłopów o ziemię i o prawa leśne i pastwiskowe. Chłopi upominali się teraz o restytucję zabranych im gruntów, o oddanie tego, co im wydarto wbrew prawu z 1846 r., a w dobrach porządowych wbrew kontraktom sprzedaży zobowiązującym do zachowania praw chłopskich. Chłopi walczyli o o ziemię, z której ich wyrugowano, o dawne nadziały na lepszym gruncie, o przywrócenie dawnego większego areału. Akcja ustalania prawa własności chłopów do gruntu wypełniła najbliższe dziesięciolecia.
Równocześnie toczyła się walka o serwituty, o prawo używalności lasów i pastwisk dworskich, z których obszarnictwo starało się za wszelką cenę chłopów wywłaszczyć. Spory serwitutowe będą się ciągnęły do końca XIX w. i później jeszcze. Właściciele majątków sprzedawali lasy obciążone serwitutem chłopskim, wyrąbywali je, zmuszali chłopów do rezygnacji z lasu za takim, czy innym 'odszkodowaniem'. A obok tego mnożyły się procesy o nadużycie serwitutów, o bezprawne wyręby, o kradzieże, o szkody leśne.
(...) Niektóre praktyki obszarnicze sprzed ukazu były jeszcze żywotne. Tu i ówdzie próbowano jeszcze rugować chłopów po ukazie, zakazywano wypasu lub żądano za używalność odrobku, niedopuszczano do przywrócenia w myśl ukazu z 1864 r. praw serwitutowych odebranych kiedyś chłopom, nie przyznawano też prawa do przywrócenia zabranych pastwisk gospodarstwom ponad 20 morgowym. Ileż gospodarstw chłopskich pozostawało małorolnych, nie wystarczająćych, nadal bez pastwisk i lasu, wiele musiało wejść w zależność od wielkiej własności równie ciężką, jak dawna pańszczyzna! Były to nie tylko pozostałości dawnych urządzeń; były to podstawowe instytucje dawnych i nowych form wyzysku ekonomicznego".
S. Śreniowski, Uwłaszczenie chłopów w Polsce, Warszawa 1956.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz