środa, 6 sierpnia 2025

Sezonowy, elastyczny komunizm maszoperii na Helu i peerlowska tragedia wspólnego łowiska

"Zgodnie z prawem germańskim swoboda zawłaszczania dzikiej zwierzyny w lasach, ryb w stawach, jeziorach i morzach była ograniczona. Prawo do zawłaszczania ich (czyli lasów, jezior lub wybrzeży morskich) posiadał jedynie właściciel ziemski. Podobne relacje posiadamy z wybrzeży szwedzkich. Szwedzkie prawa krajowe z 1296 r. (Uplandslags) określają, w jaki sposób obliczony jest udział pojedynczego gospodarstwa we wspólnych pożytkach, do których zaliczano wszelkie wody: działka roli uprawnej miała być miarą dla łąki, część łąki miarą dla części lasu, część lasu z kolei miarą dla części wybrzeża, część wybrzeża miarą dla eksploatowanej przestrzeni wodnej. 'Udział w wodzie' określało zarzucanie sieci. Wynika z tego, że mieszkańcy poszczególnych wsi mogli korzystać ze wspólnych pożytków w takim samym stosunku, w jakim znajdowały się względem siebie ich przyzagrodowe działki ziemi.

Zgodnie z tym pojmowaniem nabywania praw własności u licznych wybrzeży morskich, podobnie jak na Pomorzu, obowiązywało prawo nakazujące oddawanie feudałom pewnej określonej części połowu, tzw. porcji, bądź określonego gatunku ryb, uważanych np. za najsmaczniejsze. Obowiązek ten ciążył na rybakach nawet wówczas, gdy byli oni wolnymi ludźmi, niekoniecznie poddanymi właściciela wybrzeży.

(...) W wieku XVIII ulegają zmianie podstawy prawne rybołówstwa, wraz z bowiem przejęciem Pomorza Gdańskiego przez państwo pruskie zostaje na tych terenach w roku 1721 wprowadzone znowelizowane prawo ziemskie, które od roku 1620 obowiązywało na terenie Prus Wschodnich.

Prawo to oparte na dawnym prawie Zakonu [Krzyżackiego] wprowadza wolne rybołówstwo (połowy) zarówno na morzu, jak i na wodach publicznych (tj. określonych rzekach: Wiśle, Nogacie, Drwęcy, Brdzie, Motławie) z zachowaniem wszelkich praw nadanych w odniesieniu do tych wód w wiekach poprzednich. W świetle tego zastrzeżenia wolność rybołówstwa-połowu jest w XVIII w. bardzo problematyczna i być może ma charakter ustawy papierowej, przepisy bowiem prawa ziemskiego z 1721 r. często nie są przestrzegane. Świadczą o tym m.in. przepisy policyjne, strądowe i rybołówcze w roku 1767 w starostwie puckim. W świetle tych przepisów ryby było wolno łowić dla własnego użytku, nie wolno ich było sprzedawać: 'Wszyscy ci, którzy pozwolenie łowienia ryb mają lub przy tejże zostają wolności, jednakże nie wolno im więcej ryb łowić, tylko ile dla własnego obejścia potrzebują: przedawać zaś ryb nikomu nie godzi się pod karą 30 zł". W wieku XVIII obserwujemy znaczne poszerzanie się kręgu osób uprawiających połowy.

(...) Z początkiem wieku XIX zaczynają zachodzić zmiany w sytuacji prawnej ludności trudniącej się rybołówstwem. Mocą edyktów uwłaszczeniowych z lat 1807 i 1811 ludność rybacka ze wsi nadmorskich otrzymuje w roku 1819 swobodę w uprawianiu rybołówstwa, co równoznaczne jest z zaprzestaniem płacenia podatków od posiadanych sieci i ograniczeniem się jedynie do płacenia podatku gruntowego. Wiek ten obfituje w ważne ustawy prawne, dążące z jednej strony do uregulowania stosunków pomiędzy znaczną liczbą osób posiadających uprawnienia rybołówcze często do tych samych wód, a z drugiej strony do wprowadzenia racjonalnej gospodarki rybnej, zwłaszcza na wodach śródlądowych. Ustawa rybacka z 1874 r. przekazuje wolne rybołówstwo gminom politycznym, które dwa lata wcześniej, w 1872 r. uzyskują pełną samodzielność, ordynacja bowiem powiatowa z tego roku znosi nadzór pana nad samorządem wiejskim i usuwa jego uprawnienia policyjne.

(...) Prawdopodobnie zarówno korzystna zmiana w sytuacji prawnej rybaków, jak i obfitość ryb w tym okresie sprawia, że w końcu XIX w. obserwujemy niebywały wzrost rybołówstwa wschodniopomorskiego. Według oficjalnych statystyk liczba ludności trudniącej się rybołówstwem wydatnie się powiększa.

(...) Rybołówstwo tego okresu posiada wiele cech kontrastowych. Z jednej strony cechuje je silny konserwatyzm w zakresie technik połowu i organizacji pracy, a z drugiej nowatorskie poczynania z wprowadzaniem sieci pływających, szukaniem ruchomych miejsc połowu (na otwartym morzu, a nie tylko blisko brzegów) oraz coraz częstszym wprowadzaniem do połowów statków pokładowych i motorowych. Widoczne są ponadto dążenia do stworzenia racjonalnych podstaw dla gospodarki rybnej poprzez zakładanie związków rybackich, wędzarń, szkół rybackich i kas ubezpieczeniowych.

Konserwatyzm ten sprawia m.in. że we wszystkich wsiach Półwyspu Helskiego oraz we wsiach położonych nad Zatoką Pucką i pełnym morzem istnieją i rozwijają się tradycyjne zrzeszenia rybaków, tzw. maszoperie, nie tylko przy połowach niewodowych, jak w wiekach ubiegłych, ale również przy połowach żakami. Zasady stosowane w maszoperiach zdobywające powszechne uznanie i przenoszone są również do małych zespołów pracujących na łodziach.

(...) Z trzech najważniejszych sezonów rybołówczych jesień ma najbardziej ustabilizowany rozkład dnia. W Jastarni-Borze i Kuźnicy w sezonie jesiennych połowów węgorzy wsie przybierają specyficzny wygląd. Nadejście tego sezonu zwiastowały i nadal zwiastują stosy pali żakowych przed poszczególnymi domami rybaków, specyficzna woń smołowych żaków, suszące się na ścianach domów pałąki żakowe. O rozpoczęciu zaś samego sezonu świadczą miarowe uderzenia drewnianych młotów, którymi wbija się w dno zatoki drewniane pale, służące do przymocowania żaków, nieruchomo stojące łodzie rybackie widoczne z daleka w różnych punktach Małego Morza w miejscach specjalnie wybranych do tych połowów, tzw. toniach, a przede wszystkim coraz częstsze występowanie zwartych grup rybackich w różnych częściach wsi: nad brzegiem Zatoki, na łodziach udających się w tym samym kierunku, na ulicach wsi i drogach. Rozkład dnia poszczególnych mieszkańców tych wsi tak bardzo upodobnia się, że przybyszowi z zewnątrz wydaje się, iż wieś stanowi jeden żywy organizm, wprawiony w ruch wolę niewidocznej osoby. Bliższe kontakty ze wsią pozwalają na poznanie działania tego mechanizmu.

Żaden z sezonów połowowych nie uwydatnia w sposób tak jasny i wyraźny mechanizmu zbiorowego współżycia, jak jesień. Zimą natomiast warsztatem pracy rybaka lub grupy rybackiej jest głównie własny dom lub dom sąsiada, jedynie w okolicznościach sprzyjających połowom można widzieć przy pracy także większe grupy rybackie. Zimą bowiem w połowach niewodem pod lodem bierze udział cała ludność wsi, z wyłączeniem kobiet i dzieci.

Dwa pozostałe sezony połowowe: wiosna i lato, z wyjątkiem połowów niewodowych, przy których występujące zawsze znaczniejszych rozmiarów grupy rybackie, pracujące zgodnie pod doświadczonym okiem szypra, charakteryzują się raczej rozbiciem grup połowowych z poprzednich sezonów na grupy mniejsze, tzw. zespoły łódkowe - małe maszoperie. Grupy te uprawiają połowy głównie przy pomocy net, pławnice i haczyków. W okresie tych połowów zamiera pozornie zbiorowe życia wsi, a uaktywnia się życie rodzinno-sąsiedzkie.

Spokojny tok pracy w ścisłych, drobnych grupach rodzinno-sąsiedzkich przerwać może zawsze niespodziewanie pojawienie się ławicy szprot, dawniej łososi. Wieś, zelektryzowana wiadomością o pojawieniu się większej ilości ryb, przekształca się w okna mgnieniu ponownie w zbiorowo działający organizm. To ustawiczne przestawianie się z pracy w małych grupach rodzinno-sąsiedzkich na pracę w dużych zespołach obejmujących niekiedy dosłownie całą wieś nadaje specyficzne piętno trybowi życia mieszkańców tych wsi. Przechodzenie z zespołów małych w większe odbywa się w sposób nieomal automatyczny, ściśle ustalony i unormowany prawem zwyczajowym.

Łączenie się małych zespołów rodzinnych w większe grupy połowowe w obrębie wsi było w pewnym sensie samoobroną przed niestałymi warunkami połowów, a więc niestałymi zarobkami. Wielkość połowu nie da się określić żadną regułą - nic więc dziwnego, że rybacy chronią przed zgubnymi skutkami tych faktów stosowaniem pracy zespołowej.

Każdy z mieszkańców wsi rybackiej ma wyznaczone dla siebie miejsce w zespole połowowym i w odpowiednich okolicznościach miejsce to zajmuje wykonując prace nań przypadające.

O sprawiedliwe przydzielenie takiego miejsca dla poszczególnego rybaka troszczyła się zawsze i troszczy się nadal cała społeczność wioskowa: nikt z tej społeczności z reguły nie jest pozbawiony takiego prawa; równałoby się to bowiem pozbawieniu go podstaw egzystencji. Nikt nie posiadał własnych miejsc połowu, zawsze uchodziły one za własność całej wsi, a użytkowane były przez poszczególne grupy połowowe (maszoperie).

Współpraca w gronie najbliższej rodziny, współdziałanie w obrębie całej zbiorowości wioskowej i powszechnie obowiązująca pomoc wzajemna we wszystkich okolicznościach życia - to podstawowe aspekty trybu życia wsi Półwyspu Helskiego.

(...) Sytuacja materialna mieszkańców Półwyspu do momentu upowszechnienia się połowów kutrowych była stosunkowo wyrównana. Jeżeli nawet któryś z rybaków posiadał np. większą ilość żaków, to nie ciągnął z nich dodatkowych korzyści, członkowie bowiem zespołów połowowych dawali równy wkład sprzętu przy połowach. Posiadanie większej ilości żaków co najwyżej ułatwiało rybakowi problem ich reperacji i ich wymianę w terminach ustalonych przez zespół połowowy.

(...) warunki bytowe ludności rybackiej (...) pozostają w ścisłym związku z wiedzą zawodową, w której do czasów ostatnich przechowały się przekazy tradycyjne, czyli pewna pokaźna suma doświadczeń przyjętych od przedstawiciela starszego pokolenia. Wiedza rybaków o zanikaniu określonych gatunków ryb, o długości ich życia, o ich rozmnażaniu, o wędrówkach, o ich przyzwyczajeniach i zachowaniu, np. podczas sztormu, służy bezpośrednio celom praktycznym, gdyż wykorzystywana jest przy technice połowu i sporządzaniu sprzętu. W związku ze znajomością kierunku wędrówek węgorzy i znajomością morfologii dna Zatoki [Puckiej] rybacy umieją odpowiednio do tego kierunku ustawić swoje żaki i podać wyczerpujące wytłumaczenie takiego, a nie innego ustawienia. (...) Można by zaryzykować stwierdzenie, że każda wieś rybacka posiada odrębny i tylko sobie właściwy zasób własnych doświadczeń i obserwacji, który decyduje o uprzywilejowaniu lub odrzuceniu danego rodzaju sprzętu względnie danej techniki połowu, a przyjętym nadaje swoiste piętno.

(...) Zależnie od rodzajów uprawianego rybołówstwa zespołowego wspólnota interesów rybaków zrzeszonych w określonych zespołach opiera się na różnych przesłankach. W maszoperiach niewodowych (...) wspólnota interesów uwarunkowana była wspólnym posiadaniem niewodu [ciągniętej sieci rybackiej] na zasadzie równego w nim udziału (partu) i koniecznością zbiorowego wysiłku przy posługiwaniu się tą siecią. Natomiast w maszoperiach węgorzowych wspólnota interesów polegała na wykorzystywaniu wedle określonych reguł wydzielonego odcinka wybrzeża użytkowanego przez daną maszoperię (tzw. toni), na którym każdy z członków maszoperii miał prawo zastawiać własne sieci (żaki) w ściśle określonej ilości i w ściśle określonym miejscu, a następnie indywidualnie (na własny rachunek) dokonywać połowu (bez pomocy pozostałych). W maszoperiach węgorzowych wspólnota interesów mogła ponadto występować wówczas, gdy mocą dobrowolnej umowy łowiono 'do pospołu', to znaczy gdy wszyscy członkowie maszoperii równomiernie dzielili się połowem ze wszystkich żaków, bez względu na ilość ryb złowionych w poszczególnych żakach. Zapewniało to zawsze wszystkim bodaj minimalną ilość ryb i w pewnym sensie wyrównywało szanse wszystkich, gdy jednym szczęście sprzyjało, a inni mogli być przez los pokrzywdzeni. W stałych zespołach łódkowych [małych maszoperiach] wspólnota interesów uwarunkowana jest wspólnym użytkowaniem do wspólnych połowów łodzi będącej własnością całego zespołu lub jednego z członków.

(...) Występowanie własności indywidualnej jest w większości maszoperii zjawiskiem powszechnym. Każdy rybak obowiązany jest do jednakowego wkładu sprzętu, który sam musi reperować, konserwować względnie wymieniać w wypadku zniszczenia. O prywatnej własności partu w niewodzie świadczą fakty dziedziczenia ich przez synów, a nawet żonę zmarłego rybaka.

Mimo występowania i ścisłego przestrzegania własności prywatnej istnieje dość rygorystyczne podporządkowanie jej dobru całej maszoperii. Part (udział) wniesiony do maszoperii niewodowej nie może być w zasadzie w dobrowolnym czasie z niej odebrany. Jednie w specyficznych okolicznościach, na przykład przy przeszywaniu niewodu, part może być przez właściciela wycofany.

Od każdego z członków maszoperii, nie wyłączając szypra kierującego zespołem maszoperyjnym, żąda się wkładu pracy zarówno podczas właściwego połowu, jak i we wszystkich pracach przygotowawczych. Obowiązek współpracy z maszoperią traktowany jest bardzo rygorystycznie i nikt z rybaków bez ważnego powodu od obowiązku tego nie mógł być zwolniony. Jest rzeczą znamienną, że podczas pracy nie dokonuje się przydziału stałych funkcji poszczególnym maszopom. Wszystkie czynności w maszoperiach, mniej i bardziej uciążliwe, jak na przykład wiosłowanie, wyciąganie sieci, zarzucanie sieci, przenoszenie ryb. itd., wykonywane są kolejno przez wszystkich członków maszoperii.

(...) Stawianie żaków zawsze na jednej i tej samej toni [wydzielonego obszaru połowów] okazało się (...) bardzo niekorzystne i krzywdzące, nie na wszystkich bowiem toniach jednakowo pomyślnie udają się połowy. Tonie złe, na których połowy nie przynosiły dobrych wyników, zaczęto nazywać toniami głodowymi. Rybacy z tych głodowych toni zaczęli się domagać ich zmiany, nawet bowiem obiektywnie dodatnie walory toni często ulegać przecież mogły w ciągu życia jednego pokolenia niekorzystnym zmianom. Zmiany te powstawać niekiedy mogły samoczynnie dzięki współdziałaniu prądów morskich, wiatrów, erozji czy akumulacji, niekiedy zaś do zmian tych przyczyniał się człowiek budujący falochrony dla zabezpieczenia portów przed działaniem fal. W związku z rosnącą liczbą niezadowolonych mnożą się z końcem XIX w. liczne skargi, pretensje i żale rybaków rozstrzygane przez sołtysa, wójta, miejscowe władze rybackie, a nawet sad. Ze względu na specyfikę więzi społecznej opartej głównie na pokrewieństwie we wsiach rybackich sprawa toni wymaga szybkiego uregulowania.

Aby nie było pokrzywdzonych podczas połowów węgorzy, które na Półwyspie [Helskim] były podstawą utrzymania, postanowiono zmieniać tonie według pewnych określonych z góry reguł, dostosowanych do lokalnych warunków danej wioski, a wypływających z inwencji rybaków wspartej na bogatym doświadczeniu zawodowym. Zmienianie toni jako obowiązującą zasadę wprowadzono według relacji ustnych w roku 1870/1871 w Jastarni i około 1880 w Kuźnicy. Inicjatorami zmiany toni byli rybacy.

(...) Zasadniczo rozróżniamy dwa rodzaje rotacji toni: według z góry przyjętego klucza lub drogą losowania. (...) Przepisy porządkowe regulujące sprawę użytkowania toni obejmują dwa równorzędne i zespolone nierozerwalnie ze sobą aspekty: aspekt prawno-zwyczajowy i prawno-urzędowy. Szerokie ramy zarządzeń urzędowych potrafili rybacy wypełnić własną, bogatą, sprawiedliwą treścią, układając różnorodne klucze do zmieniania toni w obrębie granic własnej wsi.

(...) Zasadniczo obserwujemy dwie różne reformy organizacyjne pracy na toniach, jedną z nich jest: wspólna gospodarka całego zespołu maszoperyjnego na całej toni, drugą gospodarka poszczególnych części zespołu - czyli grup łódkowych pracujących w ramach zespołu maszoperyjnego na wydzielonych odcinkach toni, zwanych sztedami. Obecnie przy rozbiciu maszoperii na grupy łódkowe maleje władza szypra, wspólnota bowiem robocza i gospodarcza zarazem nie obejmuje całej maszoperii, lecz tylko jej drobną cząstkę pracującą na wydzielonej części.

(...) Bardzo ważnym zagadnieniem w maszoperiach żakowych jest wkład członków w wypadku, gdy ma obowiązywać praca 'do pospołu'. Po II wojnie światowej zdarzały się często wypadki, że niektórzy członkowie maszoperii nie dysponowali wymaganym kompletem żaków, inni natomiast mieli tych żaków więcej. Zarówno jedni, jak i drudzy zaczęli uprawiać połowy poza oficjalnymi w danej wsi terenami toni. Fakt ten bardzo jaskrawo wystąpił w Kuźnicy. Tereny połowy węgorzy poza toniami określa się tu mianem chin. Na tych tzw. chinach zastawiają rybacy żaki opierając się na zasadach prawa pierwszej okupacji. Ilość rybaków uprawiających połowy na chinach gwałtownie wzrasta, ze względu na zarysowujące się coraz wyraźniej dysproporcje majątkowe (rybołówstwo kutrowe) wśród pierwotnie wyrównanej gospodarczo społeczności rybackiej Kuźnicy. Problem chin, czyli problem rybaków spoza maszoperii, rodzący się w dobie obecnej, świadczy o osłabieniu autorytetu tej organizacji dysponującej od wielu pokoleń toniami. Obecnie jednak obok tradycyjnych toni zjawiają się we wsi inne tereny połowów, na których obowiązywać zaczynają zupełnie inne kryteria uprawniające do ich wykorzystania aniżeli na toniach.

(...) Dalekomorskie rybołówstwo kutrowe wprowadza zróżnicowanie w jednolitej dawniej społeczności wsi rybackich, a we wsiach rolniczo-rybackich obok dawnego podziału na gburów [gospodarzy] i rybaków bezrolnych (lub małorolnych) wprowadza coraz bardziej dominującą podstawę zróżnicowania: na rybaków kutrowych uprawiających rybołówstwo dalekomorskie i na rybaków uprawiających wyłącznie rybołówstwo przybrzeżne. Właściciele kutrów nie tylko stanowią elitę pod względem majątkowym i społecznym, lecz wprowadzając pracę najemną na kutrach, dotychczas nie znaną w zespołach maszoperyjnych, wprowadzają zarazem nową kategorię rybaków: pracowników najemnych, zaangażowanych wedle zasad najmu bez żadnych dodatkowych zobowiązań (przede wszystkim bez wkładu sprzętu połowowego). Występuje więc wyraźnie zróżnicowanie społeczne, przeciwstawne dawnej pełnej równości, powszechnie obowiązującej wśród rybaków Polskiego Pomorza zgodnie z przepisami prawa zwyczajowego".

J. Kucharska, Tradycyjna organizacja rybołówstwa zespołowego na wybrzeżu kaszubskim, Wrocław-Warszawa-Kraków 1968.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz