The dangerous animals
"I believe that this instinct to perpetuate useless work is, at bottom, simply fear of the mob. The mob (the thought runs) are such low animals that they would be dangerous if they had leisure; it is safer to keep them too busy to think.
(...) It is this fear of a supposedly dangerous mob that makes nearly all intelligent people conservative in their opinions. (...) From this ignorance a superstitious fear of the mob results quite naturally. The educated man pictures a horde of submen, wanting only a day’s liberty to loot his house, burn his books, and set him to work minding a machine or sweeping out a lavatory. ‘Anything,’ he thinks, ‘any injustice, sooner than let that mob loose.’ He does not see that since there is no difference between the mass of rich and poor, there is no question of setting the mob loose. The mob is in fact loose now, and — in the shape of rich men — is using its power to set up enormous treadmills of boredom, such as ‘smart’ hotels.
To sum up. A PLONGEUR is a slave, and a wasted slave, doing stupid and largely unnecessary work. He is kept at work, ultimately, because of a vague feeling that he would be dangerous if he had leisure. And educated people, who should be on his side, acquiesce in the process, because they know nothing about him and consequently are afraid of him. (...) In practice nobody cares whether work is useful or useless, productive or parasitic; the sole thing demanded is that it shall be profitable. (...) By this test beggars fail, and for this they are despised. If one could earn even ten pounds a week at begging, it would become a respectable profession immediately. A beggar, looked at realistically, is simply a businessman, getting his living, like other businessmen, in the way that comes to hand".
G. Orwell, Down and Out in Paris and London, p. 142-144, 207.
Niebezpieczne zwierzęta
"Praprzyczyną instynktu, który każe jednym ludziom nieustannie zaprzęgać innych do bezużytecznej pracy, jest zwykły strach przed tłumem. Tłum bowiem (jak się wydaje bogatym) składa się ze zwierząt tak dalece prymitywnych, iż gdyby tylko ofiarować im odpoczynek, stałyby się niebezpieczne, lepiej przeto zapewnić im jakieś zajęcie, żeby nie miały czasu na myślenie.
(...) Strach przed rzekomo niebezpiecznym tłumem powoduje, że niemal cała inteligencja żywi konserwatywne przekonania. (...) Zabobonny lęk przed tłumem jest naturalnym owocem jego [człowieka wykształconego] ignorancji. Człowiek wykształcony wyobraża sobie hordę podludzi, której trzeba tylko dnia bezczynności, żeby splądrowała mu dom, spaliła jego księgozbiór, zaś jego samego wysłała do obsługiwania maszyny albo sprzątania wychodków. - Wszystko - myśli ktoś taki - każda niesprawiedliwość, byleby tylko trzymać ten tłum na smyczy. - Nie dostrzega jednak, że ponieważ nie ma żadnej różnicy między zbiorowością bogaczy i biedoty, nie ma mowy o spuszczaniu kogokolwiek ze smyczy. Tłum już i tak zyskał wolność, no i - w osobach bogaczy - wykorzystuje obecnie swoją siłę do wznoszenia ogromnych kombinatów nudy, na przykład 'wytwornych' hoteli.
Podsumujmy. Plongeur [pomywacz] jest niewolnikiem, a na dobitkę niewłaściwie wykorzystywanym niewolnikiem, wykonującym idiotyczną i najczęściej nikomu niepotrzebną pracę. Prawdziwą przyczyną tego, że nigdy nie brakuje mu pracy, jest niewyraźne przeświadczenie, iż gdyby dysponował wolnym czasem, mógłby się stać niebezpieczny. Osoby zaś wykształcone, które powinny opowiedzieć się po jego stronie, nie pragną żadnych zmian, ponieważ ani trochę go nie znają - dlatego też odczuwają przed nim lęk. (...) Nikogo praktycznie nie obchodzi, czy praca jest potrzebna, czy też nieprzydatna; czy jest ona pożyteczna, czy bezproduktywna - wymaga się tylko jednego: żeby przynosiła zysk. (...) Żebracy nie spełniają wymagań tego kryterium i właśnie za to otaczani są pogardą. Gdyby można było żebraniną zarobić nawet dziesięć funtów tygodniowo, ręczę, iż stałaby się ona natychmiast poważanym zawodem. Żebrak, patrząc realistycznie, jest wyłącznie biznesmenem, zarabiającym na utrzymanie tak, jak to potrafi".
G. Orwell, Na dnie w Paryżu i w Londynie, przeł. B. Zborski, Warszawa 2019, s. 138-139, 203.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz