piątek, 18 września 2020

Pomiędzy Lewiatanem a Behemotem: rozbójnicy morza

Rozbójnicy morza

 

"Pierwszymi bohaterami morskiego życia nie byli wybitni doża na swoich państwowych statkach, lecz przedsiębiorczy poszukiwacze przygód, wędrowcy morscy, odważni łowcy wielorybów, śmiali żeglarze, którzy przemierzali ocean. 

(...) W XVI wieku dwa różne typy myśliwych pojawiły się jednocześnie na naszej planecie. Obaj otworzyli nowe, niekończące się przestrzenie, które były kolebkami wielkich imperiów. Na lądzie, rosyjscy traperzy tropili zwierzęta futerkowe i po podbiciu Syberii dotarli lądem do Dalekiego Wschodu. Na wodzie, to łowcy wielorybów, przybywający z Europy Północnej i Zachodniej, przeczesali morskie fale i, jak słusznie zauważył Michelet, otworzyli przed nami świat. Byli pierworodnymi nowej, elementarnej formy istnienia, prawdziwymi 'dziećmi morza'.

(...) Morscy wędrowcy wszelkiego rodzaju, piraci, korsarze, poszukiwacze przygód w handlu morskim, wraz z łowcami wielorybów i żeglarzami, utworzyli awangardę tego żywiołowego przypływu w kierunku morza. (...) Trzeba było czekać na pokój w Utrechcie w 1713 roku, aby zobaczyć upadek piractwa. Był to czas konsolidacji europejskiego systemu państwowego. Odtąd floty wojenne mocarstw były w stanie skutecznie kontrolować morza. Wtedy też zaczęła utwierdzać się nowa dominacja Anglii nad światem, oparta na żywiole morza. Oczywiście, jeszcze w XIX wieku korsarze nadal prowadzili wojnę za zgodą swoich rządów. Niemniej jednak, świat zaczął się organizować, technologia budowy statków i techniki nawigacyjne stawały się coraz bardziej naukowe, podczas gdy piractwo, jak powiedziałby angielski ekspert, było 'przednaukową fazą wojen morskich'. Pirat, działający na własną rękę, zaczął być postrzegany jako pożałowania godny łamacz prawa. (...) W XVIII wieku był po prostu postrzegany jako dzikie stworzenie, przestępca.

(...) Pod każdym względem Anglia była nadal na prowadzeniu i zdołała utrzymać swoją wygodną przewagę do końca XIX wieku, lub prawie. Ten ostatni krok oznaczał także nowy etap w relacji między dwoma żywiołami, lądem i morzem. Lewiatan, dotychczasowa ryba, zamieniał się w maszynę. To była niezwykła transformacja. (...) Morze zachowało swoją siłę. Ale działanie tego potężnego impulsu, który zamienił ludność hodowców owiec w piratów, osłabło i stopniowo kończyło się.

(...) Wynalezienie samolotu oznaczało podbój trzeciego żywiołu, po lądzie i morzu. (...) Do dwóch mitycznych stworzeń, Lewiatana i Behemota, dodana zostanie trzecia, prawdopodobnie w postaci gigantycznego ptaka".

 

C. Schmitt, Ląd i morze: kontemplacja historii świata, [w:] A. Dugin, Podstawy geopolityki, przeł. A. Radlak, Warszawa 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz