Maroon communities
"I argue that hill peoples are best understood as runaway, fugitive, maroon communities who have, over the course of two millennia, been fleeing the oppressions of state-making projects in the valleys—slavery, conscription, taxes, corvée labor, epidemics, and warfare. Most of the areas in which they reside may be aptly called shatter zones or zones of refuge.(...) The huge literature on state-making, contemporary and historic, pays virtually no attention to its obverse: the history of deliberate and reactive statelessness. This is the history of those who got away, and state-making cannot be understood apart from it. This is also what makes this an anarchist history.This account implicitly brings together the histories of all those peoples extruded by coercive state-making and unfree labor systems: Gypsies, Cossacks, polyglot tribes made up of refugees from Spanish reducciones in the New World and the Philippines, fugitive slave communities, the Marsh Arabs, San-Bushmen, and so on.The argument reverses much received wisdom about “primitivism” generally. Pastoralism, foraging, shifting cultivation, and segmentary lineage systems are often a “secondary adaptation,” a kind of “self-barbarianization” adopted by peoples whose location, subsistence, and social structure are adapted to state evasion.(...) My argument is a deconstruction of Chinese and other civilizational discourses about the “barbarian,” the “raw,” the “primitive.” On close inspection those terms, practically, mean ungoverned, not-yet-incorporated. Civilizational discourses never entertain the possibility of people voluntarily going over to the barbarians, hence such statuses are stigmatized and ethnicized. Ethnicity and “tribe” begin exactly where taxes and sovereignty end— in the Roman Empire as in the Chinese.Usually, forms of subsistence and kinship are taken as given, as ecologically and culturally determined. By analyzing various forms of cultivation, particular crops, certain social structures, and physical mobility patterns for their escape value, I treat such givens largely as political choices."
J.C. Scott, The Art of Not Being Governed: An Anarchist History of Upland Southeast Asia, New Haven and London 2009, p. IX-XI.
Społeczności zbiegów
"Twierdzę, że ludy górskie mogą być najlepiej zrozumiane jako społeczności uciekinierów, zbiegów, maronów, które - na przestrzeni dwóch mileniów - uchodziły spod opresji projektów państwowotwórczych z dolin - niewolnictwa, poboru do wojska, podatków, pracy przymusowej, epidemii i wojny. Większość przestrzeni, w których żyją, można by zgrabnie nazwać strefami rozpadu albo strefami schronienia.(...) Ogrom literatury poświęconej zawiązywaniu się państwa, współczesnej i historycznej, nie poświęca praktycznie żadnej uwagi drugiej stronie: historii celowej i reaktywnej bezpaństwowości. To historia tych, którzy wymknęli się i tworzenie się państwa nie może zostać bez niej zrozumiane. To ona także tworzy historię anarchizmu.To podejście w sposób implicytny zbiera do kupy historie wszystkich ludów wyrzuconych poza nawias poprzez zniewalające procesy tworzenia państwa i systemy pracy przymusowej: cyganów, kozaków, wielojęzyczne plemiona utworzone z uchodźców po hiszpańskich podbojach w Nowym Świecie i na Filipinach, społeczności zbiegłych niewolników, Arabów błotnych, Buszmenów itd.Argument odwraca bardzo dobrze ugruntowane przekonania na temat 'prymitywizmu' jako takiego. Pasterstwo, pasożytnictwo, zmienne uprawy i systemy lineażu segmentowego często są 'wtórną adaptacją', pewnego rodzaju 'samo-barbaryzacją' przyjmowana przez ludy, których położenie, utrzymanie i struktura społeczna przystosowane są do uchylania się spod władzy państwa.(...) Mój argument stanowi dekonstrukcję chińskiego i innych cywilizacyjnych dyskursów na temat 'barbarzyństwa', 'surowości' i 'prymitywności'. Przy bliższym spojrzeniu terminy te oznaczają w praktyce bycie nierządzonym, jeszcze-nie-włączonym. Cywilizacyjne dyskursy nigdy nie dopuszczają możliwości, że ludzie z wyboru przenikają do barbarzyńców, stąd ci drudzy są stygmatyzowani i etnicyzowani. Etniczność i 'plemię' zaczynają się dokładnie tam, gdzie nie docierają podatki i suwerenność - tak w Imperium Rzymskim, jak i u Chińczyków.Zazwyczaj formy utrzymania i pokrewieństwa traktowane są jako dane, jako ekologicznie i kulturowo zdeterminowane. Poprzez analizę różnych form kultywacji, szczególnych upraw, określonych struktur społecznych i wzorców fizycznych mobilności ze względu na ich wartość w zakresie ucieczki, traktuję te zmienne przede wszystkim jako efekty politycznych decyzji".
J.C. Scott, The Art of Not Being Governed: An Anarchist History of Upland Southeast Asia, New Haven and London 2009, s. IX-XI.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz