"So pervasive is the language of ownership in today's society - my car, his shirt, her idea, their backyard - that it may not be initially obvious how strange the idea of property in land really is. When it comes to property claims, land is not like concrete objects ('chattels' or 'movable property' in the language of the law). It cannot be passed from hand to hand in barter transactions, nor can it be relocated. It is intextrictably attached to a specific environment. Water runs over its surface and collects underground; weeds, insects and fires cross its boundaries; the trees that grow on a lot and the buildings erected upon it affect the currents of air and the exposure to sun of neighbouring properties; access to roads, waterways and utilities necessitates arrangement that connect different properties and common spaces. Ground may also have sacred significance: even in our modern secular society landowners are not allowed unrestricted control over buried human remains or ancient artefacts found on their property. (...) The superficial view of property as a relationship between a single owning subject and an owned object ('I own this land') is deceptive in several respects.
(...) Of landed property in the sixteenth and seventeenth centuries, we might say, in very general terms, that it consisted of multiple claims to the resources of a given territory; that it was bound up in lineage and marital relations and, more generally, embedded in specific societies; that it delineated surface areas in a variety of imprecise ways, none of which resembled current techniques of geometric mapping; that it was not readily salable. These observations apply to landed property in indigenous North America just as much as in Western Europe at the time of initial colonization.
(...) Peasant communities across Europe were developing tenure customs that blended individual allotments with collective practices (open fields, commons, gleaning) that see to be the antithesis of Roman dominium. (...) In the Middle Ages, people 'held' land, as opposed to owning it; they claimed property in a certain plot rather than property of it; and it was only with the greatest difficulty that land could be sold. (...) Where property was concerned, the abstract doctrine of dominium appeared as an attractive antidote to the tangled and variable practices then prevailing across Europe. (...) Yet the layered claims of communal customs and feudal lordship could not simply be swept away; peasants as much as seigneurs tended to react feriociously to rationalizing measures that threatened their respective entitlements.
(...) The consensus among historians is that property relations changed more rapidly in early modern England in its contintental neighbors (except perhaps the Netherlands), making that nation 'unique among European counties in the concentration of the landed property'. A key to that development seems to be the exceptional political power of the English landed artistocracy. Summary accounts tend to focus exclusively on the Enclosure Movements, a phenonomenon that reached major proportions only in the eighteenth century. (...) Even so, England in the eighteenth century was not exactly a land of freely circulating private property. Though feudal incidents had been simplified by the Tenures Act of 1660, land continued to be held of a lord; dower rights and strict settlements were among the many obstacles to sales; gleaning rights, wasteland grazing and other collective practices still prevailed over much of the countryside. In sum, there was no such thing as exclusive personal control over land anywhere in Europe at the time of Columbus, and that was still fundamentally the case three centuries later.
(...) In Metamorphoses, Ovid assigns surveyors central role in his account of the decline in human happiness from the Golden to the Silver to the Bronze Age. 'The land that was once common to all, as the light of the sun is, and the air, was marked out, to its furthest boundaries, by wary surveyors'.
A. Greer, Property and Dispossession. Natives, Empires and Land in Early Modern North America, Cambridge 2018.(...) After the fall of Rome, there was little call in Europe for any precise measuring of land surfaces. Terrain was occupied by peasant communities, each of which worked out intricate customs to regulate land use and access; seigneurs and territorial overlords claimed revenues from estates defined as much in human as in topographical terms. Hedges, fences and stones indicated the limits of fields and, in open-field areas, individal strips were inscribed into the earth by the patterns of plowing. The complex local geography of commons and individual holdings in a given locality would be fully known only to the people who had lived there all their life. In such a setting, landlords depended on the services of expert 'surveyors' to ensure that their interest in land was preserved and their revenues protected. Until the seventeenth century, the English terms 'survey' and 'surveyor' had little or nothing to do with geometric measurement. 'The work of surveying involved the 'engrossment', or writing up in detail, of all the legitimate, customary uses of a piece of land, a process of verbal interview and 'auditing' which did not particularly prioritize measurement'."
Bezmiarowe miary przeciwko własności
"Język własności jest tak wszechobecny w dzisiejszym społeczeństwie - mój samochód, jego koszula, jej pomysł, ich podwórko - że w punkcie wyjścia może nie być oczywiste to, jak dziwną ideą jest tak naprawdę własność ziemi. Jeśli chodzi o roszczenia majątkowe, ziemia nie jest jak konkretne przedmioty ('ruchomości' lub 'majątek ruchomy' w języku prawa). Nie można jej przekazywać z rąk do rąk w transakcjach barterowych, ani nie może zostać przeniesiona w inne miejsce. Jest ona nierozerwalnie związana z określonym środowiskiem. Woda spływa po jej powierzchni i zbiera się pod ziemią; chwasty, owady i pożary przekraczają jej granice; drzewa, które rosną na parceli i budynki ponad nią wzniesione wpływają na prądy powietrza i nasłonecznienie sąsiednich posiadłości; dostęp do dróg, cieków wodnych i mediów wymaga powiązań, które łączą różne posiadłości i przestrzenie wspólne. Ziemia może mieć także uświęcone znaczenie: nawet w w naszym nowoczesnym zsekularyzowanym społeczeństwie właściciele ziemscy nie sprawują nieograniczonej kontroli nad zakopanymi szczątkami ludzkimi czy starożytnymi artefaktami, znajdującymi się w majątku. (...) Powierzchowne spojrzenie na własność jako relację między pojedynczym podmiotem własności a poddanym własności przedmiotem ('ta ziemia to moja własność)' jest zwodnicze pod wieloma względami.
(...) W Metamorfozach Owidiusz przypisuje mierniczym centralną rolę w swoim opisie upadku ludzkiego szczęścia od epoki złota przez srebro do brązu. 'Wprzód wspólną jak powietrze, jak słoneczna jasność, Człowiek ziemię pomierzył i zajął na własność'.
(...) Po upadku Rzymu w Europie nie było potrzeby dokładnego pomiaru powierzchni ziemi. Teren był zajmowany przez społeczności chłopskie, z których każda wypracowała zawiłe zwyczaje regulujące użytek gruntu i dostęp do niego; seniorzy i zwierzchnicy ziemscy domagali się dochodów z majątków definiowanych tyleż w ludzkich, co topograficznych terminach. Ogrodzenia, płoty i kamienie wyznaczały linie graniczne pól, a na areałach otwartych pojedyncze pasy były wpisane w ziemię poprzez wzory orne. Złożona lokalna geografia dóbr wspólnych i indywidualnych gospodarstw w danej lokacji była w pełni znana jedynie ludziom, którzy w niej żyli przez całe swoje życie. W takiej sytuacji dziedzice zależeli od usług eksperckich 'mierniczych', by upewnić się, że ich interes ziemski zostanie zachowany, a ich dochody będą zabezpieczone. Do XVII wieku angielskie terminy 'pomiar' i 'mierniczy' miały mało lub zgoła nic wspólnego z geometrycznym mierzeniem. 'Praca mierzenia zawierała objęcie, czy też szczegółowe spisanie, wszystkich prawomocnych, zwyczajowych użytków gruntu, procedurę ustnego wywiadu i audytu, który nieszczególnie uprzywilejowywał pomiar'.
(...) O własności ziemskiej w szesnastym i siedemnastym stuleciu możemy powiedzieć - w bardzo ogólnych terminach - że składała się ona ze zwielokrotnionych roszczeń do zasobów znajdujących się na danym terytorium; że była ona związana relacjami rodowymi i małżeńskimi i - bardziej ogólnie - zakorzeniona w określonych społecznościach; że wyznaczała powierzchnię obszarów na wiele nieprecyzyjnych sposobów, z których żaden nie przypominał obecnych technik mapowania geometrycznego; że nie można było jej łatwo odsprzedać. Te obserwacje mają zastosowanie zarówno do własności ziemskiej w rdzennej Ameryce Północnej, jak i do Europy Zachodniej doby wczesnej kolonizacji.
(...) Społeczności chłopskie wzdłuż i wszerz Europy rozwijały zwyczaje dotyczące posiadania, w których indywidualne działki łączyły się ze wspólnotowymi praktykami (otwartymi polami, dobrami wspólnymi, zbieractwem [gleaning]), będącymi antytezą rzymskiej dominium [własności]. (...) W wiekach średnich ludzie 'posiadali' ziemię, w przeciwieństwie do dysponowania nią na własność; rościli sobie własność w obrębie określonej działki, raczej niż do własności działki; i jedynie z najwyższym trudem ta ziemia mogła podlegać zbyciu. (...) Co się tyczy własności, to abstrakcyjna doktryna dominium pojawiła się jako atrakcyjne antidotum dla zawiłych i zmiennych praktyk, które przeważały wówczas w Europie. (...) Jednak wielowarstwowe roszczenia wynikające ze wspólnotowych zwyczajów i feudalnego panowania nie mogły zostać tak po prostu zmiecione; chłopi w tym samym stopniu, co seniorzy reagowali ostro na racjonalizujące zmiany, które zagrażały ich uprawnieniom.
A. Greer, Property and Dispossession. Natives, Empires and Land in Early Modern North America, Cambridge 2018.(...) Konsensus pomiędzy historykami głosi, że stosunki własnościowe zmieniały się szybciej we wczesno-nowożytnej Anglii niż u jej kontynentalnych sąsiadów (może z wyjątkiem Niderlandów), czyniąc tę nację 'wyjątkową pośród europejskich państw w zakresie koncentracji własności ziemskiej'. Kluczem do tego kierunku rozwoju wydaje się wyjątkowa siła polityczna angielskiej arystokracji ziemskiej. Podsumowania tego procesu zwykle koncentrują się wyłącznie na ruchu grodzeń, zjawisku, które uzyskało znaczne rozmiary dopiero w XVIII wieku. (...) Nawet jeśli, to Anglia w XVIII wieku nie była wcale krajem z wolno cyrkulującą własnością prywatną. Chociaż feudalne zasady zostały uproszczone na mocy Tenures Act w roku 1660, ziemia nadal pozostawała w posiadaniu Pana; wiana i ścisłe ugody znajdowały się pośród głównych barier dla obrotu ziemią; prawa do zbieractwa [gleaning], wypasu na nieużytkach i inne praktyki wspólnotowe ciągle dominowały na większości terenów wiejskich. Podsumowując, nie istniało coś takiego jak ekskluzywna osobista kontrola nad ziemią nigdzie w Europie w czasach Krzysztofa Kolumba i zasadniczo było tak nadal trzy stulecia później.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz