Gramsci in the dump
"The forms of enclosure described in Montevideo's waste management sector also aim to produce a homogenous, uniformed waged worker, material that is either dumped as waste or sold as commodity, and a standarised model of waste collection and recycling. Enclosures thus moves against hybrid forms of waste management and material encounter, with informal clasificador practices deemed wasteful or inappropriate in order to justify dispossession. Rather than being unproductive per se, Montevidean waste-pickers are more often accused of engaging in forms of production that clash with ideas of infrastractural modernity. Contact with the unadulterated waste-stream is deemed to be so undignified, and relations with informal sector intermediaries so exploitative, that dispossessing them and enclosing waste in sanitary landfills or recycling plants is justified. Even where the productive capacities of informal sector clasificadores are recognised, they are characterised as inefficient in comparision to the mechanised, collective, Taylorian plants into which some workers are transferred. Yet as we have seen, the productive superiority of the recycling plant over informal landfill labour is not in fact so clear-cut.
(...) A chain of associations that equates waste with risky matter, and discards with waste, leads to a paradoxical situation where the destruction of use-value in things can be advocated and implemented as 'common-sense' environmental policy. Like the boy in the Emperor's New Clothes, clasificador recovery of requeche represents an empirical reality check, reminding us that many wasted things are in fact sano: fit for consumption and re-use. Beyond this, their good sense represents a popular and sensory 'way of knowing' that re-grounds epistemological debates about (waste) matter in the politics of the everyday.
In this vein, we might suggest that requeche consumption, as a type of popular knowledge, represents an example of Gramsci's senso comune. The sensory processes involved in determining what is good to eat would run contrary to common sense's Aristotelian origins, where this term named 'a supposed extra sense... enabling us to organize the impressions received from the other five'. Instead, the common sense of eating that which is sano emerges from the use of the tongue, eyes, nose, and fingers to determine whether something is safe for human consumption. Like Gramsci's buen sentido, a positive component embedded in senso comune, the knowledge in figuring this out, or indeed evaluating what metals can be extracted from an assemblage and how, are substantive forms of popular knowledge rather than the kind of cognitive structures to be found in Bourdieu's concept of habitus. And per Gramsci's conceptualisation of buen sentido, clasification practices, I would suggest, can be seen as forms of 'awareness born out of the concrete experience of subalternity... the seeds from which new political narratives emerge'.
If it seems far-fetched to suggest that a new politics can be generated out of the practice of eating rubbish, let us remember that brought together in the category of municipal solid waste are very often commodities stripped of their aura, de-fetishised objects that according to some have to be re-fetishised in order to prevent us from seeing them for what they are: freely accessible and often perfectly usable goods that have been temporarily placed outside of the realms of commodity circulation. The liminal position of the ex- or not-quite commodity enables such instances as gift exchange, sharing, and ethical engagement (...), examples perhaps of the kind of relations that can be sustained if we are brave enough to tear down the fences of hygienic enclosures.
(...) What if, alongside the kilo of quality beef, the clasificador way of life could also be considered a prime Uruguayan export destined for the Global North? What if a defence of waste as a source of livelihood, pride, and the good life could also be standarised in ways that protect access to this messy commons? What if horse-drawn transport and the recognition of urban natures were not relics of the past but signs of the future? (...) The story is a hopeful one, because it suggests that rather than conceiving of the world as steadily and inexorably colonised by capital, we need but look areound the back of the factory to discover a potential commons. La plage not so much sous les pavés as dans les poubelles".
P. O'Hare, Rubbish Belongs to the Poor. Hygienic Enclosure and the Waste Commons, London 2022.
Gramsci na wysypisku
„Formy grodzeń odnotowywane w sektorze gospodarki odpadami miasta Montevideo mają również na celu wytworzenie: figury homogenicznego, umundurowanego pracownika najemnego; materiału, który albo jest wyrzucany jako odpad, albo sprzedawany jako towar; oraz znormalizowanego modelu zbierania i recyklingu odpadów. Grodzenia występują zatem przeciwko hybrydowym formom gospodarowania odpadami i kontaktu z materiałami, traktując nieformalne praktyki 'klasyfikatorów odpadków' (clasificadores) jako marnotrawne lub niewłaściwe po to, by usprawiedliwić wywłaszczenia. Rzadziej będąc oskarżani o bycie nieproduktywnymi, zbieracze odpadów z Montevideo częściej są oskarżani o angażowanie się w te formy produkcji, które kolidują z ideami infrastrukturalnej nowoczesności. Kontakt z niezanieczyszczonym strumieniem odpadów uważany jest za tak niegodny, a relacje z pośrednikami z sektora nieformalnego za tak wyzyskujące, że ich wywłaszczenie i grodzenie odpadów na składowiskach sanitarnych lub w zakładach recyklingu jest przedstawiane jako uzasadnione. Nawet tam, gdzie produktywne zdolności clasificadores z sektora nieformalnego są zauważane, charakteryzuje się je jako nieefektywne w porównaniu do zmechanizowanych, kolektywnych, taylorowskich zakładów, do których przenosi się część pracowników. Jednak, jak już widzieliśmy, przewaga produkcyjna zakładu recyklingu nad nieformalną pracą na składowisku nie jest w rzeczywistości wcale tak oczywista.
(...) Łańcuch skojarzeń, który utożsamia odpady z materią ryzykowną, a nieużytki z odpadami jako takimi, prowadzi do paradoksalnej sytuacji, w której niszczenie wartości użytkowej przedmiotów może być propagowane i realizowane jako 'zdroworozsądkowa' (common sense) polityka środowiskowa. Podobnie jak chłopiec w nowych szatach cesarza, odzyskiwanie resztek przez klasyfikatorów stanowi empiryczny sprawdzian rzeczywistości i przypomina nam, że wiele zmarnowanych rzeczy jest w rzeczywistości sano (zdrowa): nadaje się do konsumpcji i ponownego użycia. Poza tym, ich zdrowy rozsądek reprezentuje ludowy i zmysłowy 'sposób poznawania', który ponownie ugruntowuje epistemologiczne debaty na temat (marnotrawstwa) materii w polityce dnia codziennego.
W tym duchu możemy zasugerować, że konsumpcja resztek, jako rodzaj wiedzy ludowy, stanowi przykład zmysłu wspólnego/zdrowego rozsądku (senso comune) opisywanego przez Gramsciego. Procesy sensoryczne związane z określaniem tego, co jest nadające do zjedzenia, byłyby sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem Arystotelesowskiego pochodzenia, w którym termin ten oznaczał 'domniemany dodatkowy zmysł... umożliwiający porządkowanie wrażeń otrzymywanych od pozostałych pięciu zmysłów'. Zamiast tego, zdrowy rozsądek związanym z jedzeniem tego, co jest sano, wyłania się z używania języka, oczu, nosa i palców w celu ustalenia, czy coś jest bezpieczne do spożycia przez ludzi. Podobnie jak buen sentido Gramsciego, pozytywny komponent osadzony w senso comune, wiedza pozwalająca na ustalenie, a nawet ocenę tego, jakie metale można wydobyć z asamblażu i w jaki sposób, są właściwymi formami wiedzy ludowej, a nie rodzajem struktur poznawczych, które można by wywieść z koncepcji habitusu Bourdieu. I zgodnie z konceptualizacją buen sentido przez Gramsciego, sugerowałbym, że praktyki klasyfikacyjne mogą być postrzegane jako formy 'świadomości zrodzonej z konkretnego doświadczenia podporządkowania… nasion, z których wyłaniają się nowe narracje polityczne'.
Jeśli sugerowanie, że nowa polityka może zostać wypreparowana z praktyki jedzenia śmieci wydaje się naciągane, to pamiętajmy, że obiekty gromadzone w kategorii stałych odpadów komunalnych są bardzo często towarami odartymi ze swojej aury, zdefetyszowanymi przedmiotami, które według niektórych muszą zostać ponownie sfetyszyzowane, abyśmy nie postrzegali ich takimi, jakimi są: swobodnie dostępnymi i często doskonale użytecznymi dobrami, które zostały tymczasowo umieszczone poza sferą obrotu towarowego. Pozycja graniczna towaru byłego lub niezupełnego umożliwia takie zjawiska jak wymiana darów, współdzielenie się i etyczne zaangażowanie (...) - być może są to przykłady tego rodzaju relacji, które można by utrzymać, jeśli jesteśmy na tyle odważni, aby zburzyć płoty grodzeń higienicznych.
(...) Co jeśli - obok kilograma wysokiej jakości wołowiny - to styl życia klasyfikatorów można by było uznać za pierwszorzędny urugwajski towar eksportowy, przeznaczony na Globalną Północ? Co by było, gdyby obrona odpadków jako źródła utrzymania, dumy i dobrego życia mogła by zostać rozciągnięta w taki sposób, by chronić dostęp do tego rodzaju zabrudzonych dóbr wspólnych? Co by było, gdyby poruszanie się konno [przez zbieraczy] i znajomość miejskiej natury nie były reliktami przeszłości, ale znakami przyszłości? (...) Ta historia jest pełna nadziei, ponieważ sugeruje, że zamiast wyobrażać sobie świat jako stale i nieubłaganie skolonizowany przez kapitał, wystarczy spojrzeć na tyły fabryki, aby odkryć potencjalne dobro wspólne. Plaża jest nie tyle pod chodnikiem, co w śmieciach".
P. O'Hare, Rubbish Belongs to the Poor. Hygienic Enclosure and the Waste Commons, London 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz