Common babble in the Tower of Babel
„The historical character of the relationship between language as totality or system, on the one hand, and the community as the horizon of mutual understanding (or intercomprehension, recognition through dialogue), on the other, exemplifies the fact that the relationship is always a political reality, however abstract and general the idea we place under the category. For several centuries (although never without exceptions or resistances), it has been associated with the dominant representation and institution of languages as national languages (or quasi-national, ‘ethnic’, ‘civilizational’) and with communities as peoples (present, past, or future), with or without sovereign state. This relationship, understood as an absolute, ahistorical or transhistorical necessity, has tended to invert the actual relationship between translation and the normative character of national languages, obscuring the fact that many languages have become ‘autonomous’ entities are in fact the result of (institutional) translation practices (including scientific and literary translations as well as pedagogical, legal, commercial, etc., translations) and not the opposite. It has also tended to create the illusion that a process or effort of translation begins with a constituted language (even if translation completes or transforms it). We should instead recognize that situations in which speakers would ‘encounter’ a totally unknown idiom have not existed for a very long time, if they ever existed at all, and that the Benjaminian idea of an ‘affinity’ in which languages would no longer be ‘strangers to one other’ is in a sense an accomplished fact – except that, rather than harmony, it is an accumulation of conflicts, if not actual war pitting each language against all the others. We already live in a world of omnipresent rival ‘good’ and ‘bad’, ‘authorized’ or ‘unauthorized’, translations, thus in a world where certain languages are constantly incorporated into others (in a way much akin to what Bakhtin called heteroglossia).
(…) In any case, the ontological correlate of a world of generalized translations is neither the emergence of a pure individual nor the individual’s permanent suppression in the name of traditional communities that would assert their universal hold over communication and establish themselves as the absolute authority in matters of translation (although we are obviously not completely safe from such a development). Instead, it is a problematic individuality – that is, a suspended process of individuation and construction of the individual as a ‘capacity to evolve’, to move, within a universum transformed into (as Ernst Bloch says) a multiversum that is subject to the contradictory tendencies of increasing standardization and the claim to differences, of identification with traditions and resistance to normalization. On what should we base the singularity of the individual, and how do we gauge the possibility of an individual to free her or himself from the collective conditions of existence? That is indeed the problem common to all strategies of enunciation sub specie universitatis”.
É. Balibar, On Universals. Constructing and Deconstructing Community, New York 2020, p. 79, 83.
„Dziejowy charakter relacji pomiędzy, z jednej strony, językiem ujętym jako totalność czy system, a z drugiej strony, wspólnotą jako horyzontem wzajemnego rozumienia (czy też międzyrozumienia, uznania poprzez dialog), egzemplifikuje fakt, że relacja ta należy zawsze do rzeczywistości politycznej, jakkolwiek abstrakcyjną i ogólnikową ideę podstawimy pod tę kategorię. Przez kilka stuleci (chociaż nigdy bez wyjątków czy buntów), była ona wiązana z dominującą reprezentacją i instytucją języków jako języków narodowych (czy też quasi-narodowych, ‘etnicznych’, ‘cywilizacyjnych’) i ze społecznościami jako ludami (przeszłymi, obecnymi i przyszłymi), dysponującymi suwerennych państwem lub pozbawionymi go. Ta relacja, rozumiana jaka absolutna, ahistoryczna czy transhistoryczna konieczność, przejawiała tendencję do odwrócenia rzeczywistego związku między przekładem a normatywnym charakterem języków narodowych, przesłaniając fakt, że wiele języków stało się ‘autonomicznymi’ jednostkami w wyniku (instytucjonalnych) technik przekładu (włączając w to translacje naukowe i literackie, jak również przekłady pedagogiczne, prawne, handlowe itd.), a nie na odwrót. Stwarzała ona również iluzję, że proces czy próby przekładu zaczynają się od ukonstytuowanego języka (nawet jeśli przekład dopełniałby czy przeobrażał go). Powinniśmy zamiast tego uznać, że sytuacje, w których mówcy ‘napotkaliby’ całkowicie nieznany im idiom nie istniały przez długi czas, jeśli kiedykolwiek w ogóle istniały, i że Benjaminowska idea ‘powinowactwa’, poprzez które języki nie byłyby dłużej ‘obcymi wobec siebie nawzajem’ jest w pewnym sensie faktem dokonanym – z tym wyjątkiem, że raczej niż w harmonii, przejawia się ona w nagromadzeniu konfliktów, jeśli nie w rzeczywistej wojnie, w której każdy język występuje przeciwko wszystkim pozostałym. Obecnie już żyjemy w świecie wszechobecnych, rywalizujących ‘dobrych’ i ‘złych’, ‘autoryzowanych’ i ‘nieautoryzowanych’ przekładów, to znaczy, w świecie, w którym pewne języki są stale włączane do innych (w sposób bardzo zbliżony do tego, który Bachtin nazwał heteroglossią).
(…) W każdym razie, ontologicznym korelatem świata uogólnionych przekładów nie jest ani wyłaniające się czyste indywiduum, ani jednostka trwale uciskana w imię tradycyjnych społeczności, które dzierżyłyby uniwersalną władzę nad komunikacją i stawałyby się absolutnym autorytetem w kwestiach przekładu (chociaż nie jesteśmy oczywiście całkowicie zabezpieczeni przed takim rozwojem sytuacji). Jest to natomiast indywiduum problematyczne – to znaczy, doświadczające zawieszonego procesu indywiduacji i konstrukcji jednostki jako ‘zdolności do ewolucji’, do poruszania się w obrębie multiwersum (jak mawiał Ernst Bloch), podlegającemu sprzecznym ze sobą tendencjom do zwiększania standaryzacji i żądań różnicy, utożsamienia się z tradycją i oporu wobec normalizacji. Na czym powinniśmy oprzeć osobliwość jednostki i jak oceniamy szanse na oswobodzenie jej lub jego ze zbiorowych warunków egzystencji? To jest w rzeczy samej problem wspólny dla wszelkich strategii wypowiadanych z punktu widzenia uniwersalności (sub specie universitatis)”.
É. Balibar, On Universals. Constructing and Deconstructing Community, New York 2020, s. 79. 83.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz