wtorek, 9 lutego 2021

Fetishism and disalienation / Fetyszyzm i dezalienacja

Fetishism and disalienation

Before Mauss, the universal assumption had been that economies without money or markets had operated by means of “barter”; they were trying to engage in market behavior (acquire useful goods and services at the least cost to themselves, get rich if possible...), they just hadn’t yet developed very sophisticated ways of going about it. Mauss demonstrated that in fact, such economies were really “gift economies.” They were not based on calculation, but on a refusal to calculate; they were rooted in an ethical system which consciously rejected most of what we would consider the basic principles of economics. It was not that they had not yet learned to seek profit through the most efficient means. They would have found the very premise that the point of an economic transaction—at least, one with someone who was not your enemy—was to seek the greatest profit deeply offensive. 
(...) This is what I mean by an alternative ethics, then. Anarchistic societies are no more unaware of human capacities for greed or vainglory than modern Americans are unaware of human capacities for envy, gluttony, or sloth; they would just find them equally unappealing as the basis for their civilization. In fact, they see these phenomena as moral dangers so dire they end up organizing much of their social life around containing them. 
(...) Mauss and Clastres’ argument suggests something even more radical. It suggests that counterpower, at least in the most elementary sense, actually exists where the states and markets are not even present; that in such cases, rather than being embodied in popular institutions which pose themselves against the power of lords, or kings, or plutocrats, they are embodied in institutions which ensure such types of person never come about. What it is “counter” to, then, is a potential, a latent aspect, or dialectical possibility if you prefer, within the society itself. 
(...) We could start with a kind of sociology of micro-utopias, the counterpart of a parallel typology of forms of alienation, alienated and nonalienated forms of action... The moment we stop insisting on viewing all forms of action only by their function in reproducing larger, total, forms of inequality of power, we will also be able to see that anarchist social relations and non-alienated forms of action are all around us. And this is critical because it already shows that anarchism is, already, and has always been, one of the main bases for human interaction. We self-organize and engage in mutual aid all the time. We always have. We also engage in artistic creativity, which I think if examined would reveal that many of the least alienated forms of experience do usually involve an element of what a Marxist would call fetishization".
D. Graeber, Fragments of an Anarchist Anthropology, Chicago 2004.


Fetyszyzm i dezalienacja

"W czasach przed Maussem pokutowała teoria, że gospodarki nie znające pieniądza ani rynków działały na zasadzie handlu wymiennego: ludy, o których mowa, starały się angażować w rynek (pozyskiwać przydatne dobra i usługi po najniższej cenie, w miarę możliwości wzbogacać się), ale nie zdołały jeszcze opracować ku temu wystarczająco zaawansowanych metod. Mauss ukazał, że tak naprawdę były to gospodarki podarunkowe. Nie opierały się one na kalkulacji, ale na odmowie kalkulowania. Były zakorzenione w pewnym systemie etycznym, który świadomie odrzucał większość tego, co my nazwalibyśmy podstawowymi zasadami ekonomii. Nie chodzi o to, że nie nauczono się w nich jeszcze szukać zysku najskuteczniejszymi metodami, ale że założono, iż przy transakcji gospodarczej - przynajmniej z kimś, kto nie był wrogiem - szukanie największego zysku jest głęboko obraźliwe.

(...) Właśnie tak pojmuję alternatywną etykę. Społeczeństwa anarchiczne żyją w nie większej nieświadomości pokus chciwości czy próżności niż nowocześni Amerykanie w nieświadomości pokus zawiści, nieumiarkowania czy lenistwa. Po prostu w równym stopniu co tamci uznają, że nie są to cechy odpowiednie do budowania na nich swojej cywilizacji. Więcej - zjawiska te postrzegają jako moralne zagrożenia tak poważne, że sporą część społecznego życia organizują wokół zabezpieczania się przed nimi.

(...) Argument Maussa i Clastresa sugeruje coś jeszcze radykalniejszego. Sugeruje mianowicie, że kontrwładza, przynajmniej w najbardziej podstawowym sensie, istnieje również tam, gdzie nie ma państw ani rynków. W takich przypadkach nie pojawia się ona w instytucjach zwracających się przeciw władzy panów, carów i plutokratów, ale w instytucjach zabiegających o to, aby w ogóle się oni nie pojawiali. Chodzi więc o 'kontrę' wobec pewnego potencjału, ukrytego aspektu czy, jak kto woli, dialektycznej możliwości drzemiącej w społeczeństwie.

To przynajmniej mogłoby tłumaczyć fakt, który w innych okolicznościach uszedłby za dziwny: że społeczności egalitarne są nierzadko rozdarte strasznymi niepokojami wewnętrznymi lub przynajmniej skrajnymi formami przemocy symbolicznej. (...) W społeczeństwach równościowych, które olbrzymi nacisk kładą zwykle na dochodzenie do wspólnej zgody i jej utrzymywanie, zjawisko to owocuje w swym rodzaju złożoną reakcją: rozpaleniem nocnego świata uporów zaludnionego zmorami, wiedźmami czy innymi przerażającymi istotami. I to te najbardziej pokojowo usposobione społeczności są akurat najintensywniej nawiedzane w swoich wyobrażeniowych konstruktach kosmosu przez zjawy wiecznej wojny. Niewidzialne światy wokół nich to istne pola bitew. Zupełnie jakby niekończąca się praca nad dochodzeniem do zgody ukrywała ciągły wewnętrzny gwałt - a może należałoby rzec, że ten wewnętrzny gwałt ma być przy pomocy tego procesu mierzony i odpierany - i to właśnie wokół tego i wokół powstającej wskutek tego sprzeczności moralnej ogniskuje się kreatywność społeczna.

(...) Moglibyśmy zacząć od pewnej socjologii mikro-utopii, odpowiednika równoległej typologii form alienacji oraz wyalienowanych i niewyalienowanych form działania. Kiedy tylko przestaniemy upierać się przy postrzeganiu wszelkich form działania przez pryzmat ich funkcji w odtwarzaniu większych, totalnych form nierówności władzy, zobaczymy, że anarchistyczne relacje społeczne i niewyalienowane formy działania występują wszędzie wokół nas. A to już bardzo ważne, bo pokazuje, iż anarchizm jest już teraz i zawsze był jedną z głównych podstaw interakcji międzyludzkiej. Samoorganizacji i pomocy wzajemnej oddajemy się nieustannie. Było tak zawsze. Oddajemy się również twórczości artystycznej, co do której sądzę, że gdyby ją przebadać, okazałoby się, że jedne z najmniej wyalienowanych form doświadczenia zawierają w sobie jakiś element tego, co marksista nazwałby fetyszyzacją."

D. Graeber, Fragmenty antropologii anarchistycznej, przeł. Qrde, Poznań 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz