Weeds
"Nothing more common, nothing more obvious. There is nothing special about being an anti-capitalist revolutionary. This is the story of many, many people, of millions, perhaps billions.
It is the story of the composer in London who expresses his anger and his dream of a better society through the music he composes. It is the story of the gardener in Cholula who creates a garden to struggle against the destruction of nature. Of the car worker in Birmingham who goes in the evenings to his garden allotment so that he has some activity that has meaning and pleasure for him. Of the indigenous peasants in Oventic, Chiapas, who create an autonomous space of self-government and defend it every day against the paramilitaries who harass them. Of the university professor in Athens who creates a seminar outside the university framework for the promotion of critical thought. Of the book publisher in Barcelona who centres his activity on publishing books against capitalism. Of the friends in Porto Alegre who form a choir, just because they enjoy singing. Of the teachers in Puebla who confront police oppression to fight for a different type of school, a different type of education. Of the theatre director in Vienna who decides she will use her skills to open a different world to those who see her plays. Of the call centre worker in Sydney who fills all his vacant moments thinking of how to fight for a better society. Of the people of Cochabamba who come together and fight a battle against the government and the army so that water should not be privatised but subject to their own control. Of the nurse in Seoul who does everything possible to help her patients. Of the workers in Neuquén who occupy the factory and make it theirs. Of the student in New York who decides that university is a time for questioning the world. Of the community worker in Dalkeith who looks for cracks in the framework of rules that constrain him so that he can open another world. Of the young man in Mexico City, who, incensed by the brutality of capitalism, goes to the jungle to organise armed struggle to change the world. Of the retired teacher in Berlin who devotes her life to the struggle against capitalist globalisation. Of the government worker in Nairobi who gives all her free time to the struggle against AIDS. Of the university teacher in Leeds who uses the space that still exists in some universities to set up a course on activism and social change. Of the old man living in an ugly block of flats on the outskirts of Beirut who cultivates plants on his windowsill as a revolt against the concrete that surrounds him. Of the young woman in Ljubljana, the young man in Florence, who, like so many others throughout the world, throw their lives into inventing new forms of struggle for a better world. Of the peasant in Huejotzingo who refuses to allow his small orchard to be annexed to a massive park of unsold cars. Of the group of homeless friends in Rome who occupy a vacant house and refuse to pay rent. Of the enthusiast in Buenos Aires who devotes all his great energies to opening new perspectives for a different world. Of the girl in Tokyo who says she will not go to work today and goes to sit in the park with her book, this book or some other. Of the young man in France who devotes himself to building dry toilets as a contribution to radically altering the relation between humans and nature. Of the telephone engineer in Jalapa who leaves his job to spend more time with his children. Of the woman in Edinburgh who, in everything she does, expresses her rage through the creation of a world of love and mutual support.
(…) As the walls grow closer, people react in different ways. Some refuse absolutely to see the advance of the walls, shutting themselves tightly into a world of Disney and defending with determination the chairs on which they are sitting. Some see and denounce the movement of the walls, build a party with a radical programme and look forward to a day in the future when there will be no walls. Others (and among these I include myself) run to the walls and try desperately to find cracks, or faults beneath the surface, or to create cracks by banging the walls. This looking for (and creation of) cracks is a practical-theoretical activity, a throwing ourselves against the walls but also a standing back to try and see cracks or faults in the surface. The two activities are complementary: theory makes little sense unless it is understood as part of the desperate effort to find a way out, to create cracks that defy the apparently unstoppable advance of capital, of the walls that are pushing us to our destruction".
J. Holloway, Crack Capitalism, London and New York 2010.
Chwasty
"Nic bardziej pospolitego, nic bardziej oczywistego. Nie ma nic wyjątkowego w byciu anty-kapitalistycznym rewolucjonistą. To historia wielu, wielu ludzi, milionów, być może miliardów.
To historia kompozytora z Londynu, który wyraża swój gniew i swoje marzenia o lepszym społeczeństwie w muzyce, którą tworzy. To historia ogrodniczki z Cholula, która uprawia ogródek, by walczyć z destrukcją przyrody. Robotnika samochodowego z Birmingham, który wieczorami chodzi na działkę, żeby mieć jakąś aktywność, która dostarczy mu sensu i przyjemności. Rdzennych chłopów w Oventic w Chiapas, którzy zawiązują autonomiczną przestrzeń samorządności i bronią jej każdego dnia przed paramilicjantami, którzy ich prześladują. Profesorki uniwersyteckiej z Aten, która prowadzi seminarium na zewnątrz programu akademickiego, by krzewić myśl krytyczną. Wydawcy książek z Barcelony, który koncentruje swą działalność na publikowaniu prac wymierzonych w kapitalizm. Przyjaciół w Porto Alegre, którzy powołują chór, tylko dlatego, że lubią śpiewać. Nauczycieli w Puebla, którzy mierzą się z policyjną opresją za to, że walczą o inną wizję szkoły, inny model edukacji. Dyrektorki teatru w Wiedniu, która decyduje się użyć swoich kompetencji, by otworzyć wrota do innego świata dla tych, którzy przychodzą obejrzeć jej sztuki. Pracownicy call center w Sydney, która wypełnia wolne chwile myśląc o tym jak walczyć o lepsze społeczeństwo. Ludzi w Cochabambie, którzy skrzyknęli się i poprowadzili walkę przeciwko rządowi i armii po to, by woda nie została sprywatyzowana, lecz pozostała pod ich własną kontrolą. Pielęgniarki z Seulu, która robi, co może, żeby pomóc swoim pacjentom. Pracowników z Neuquén, którzy okupują fabrykę i przejmują ją na własność. Studentki z Nowego Jorku, która dochodzi do wniosku, że uniwersytet daje czas, by kwestionować świat. Pracownika socjalnego w Dalkeith, który szuka pęknięć w zbiorze zasad, który go ogranicza, po to, żeby otworzyć możliwości innego świata. Młodego mężczyzny z Mexico City, który – oburzony na brutalność kapitalizmu – wyrusza do dżungli, żeby zorganizować walkę zbrojną, która zmieni świat. Emerytowanej nauczycielki z Berlina, która poświęca życie na walkę z kapitalistyczną globalizacją. Pracownika rządowego z Nairobi, który cały czas wolny oddaje walce z AIDS. Pracownicy uniwersyteckiej z Leeds, która wykorzystuje przestrzeń, jaka jeszcze istnieje na niektórych uczelniach, żeby otworzyć kurs poświęcony aktywizmowi i zmianie społecznej. Starszego pana żyjącego w obskurnym blokowisku na przedmieściach Bejrutu, który uprawia rośliny na parapecie w ramach buntu przeciwko betonowi, który go otacza. Młodej kobiety z Ljublany i chłopaka z Florencji, którzy – jak tak wielu innych na całym świecie – oddają życie na wymyślanie nowych form walki o lepszy świat. Chłopa z Huejotzingo, który nie zgadza się na to, żeby jego mały sad owocowy został zaanektowany przez ogromny parking niesprzedanych samochodów. Grupy bezdomnych przyjaciół z Rzymu, którzy okupują pusty dom i odmawiają płacenia czynszu. Entuzjastki z Buenos Aires, która kanalizuje swój ogrom energii w otwieranie nowych perspektyw dla innego świata. Dziewczyny z Tokio, która mówi, że nie pójdzie dziś do pracy i siada w parku ze swoją książką, tą książką lub inną. Młodzieńca z Francji, który poświęca się budowie suchych toalet, by przyczynić się do radykalnego przewartościowania relacji między ludźmi a przyrodą. Inżyniera telefonii z Jalapy, który rzuca pracę, żeby spędzać więcej czasu ze swoimi dziećmi. Kobiety z Edynburga, która – we wszystkim, co robi – wyraża gniew w kreacji świata opartego na miłości i pomocy wzajemnej.
(…) Gdy mury zaciskają się, ludzie reagują na różne sposoby. Niektórzy zupełnie nie chcą zobaczyć nadciągających murów, zamykają się w ciasnym świecie z Disneya i bronią z determinacją krzeseł, na których siedzą. Niektórzy widzą i potępiają ruch murów, tworzą partię z radykalnym programem i wypatrują dnia w przyszłości, w którym mury znikną. Inni (a wśród nich i ja) biegną ku murom i usiłują desperacko odnaleźć pęknięcia, czy też wady konstrukcyjne pod powierzchnią, albo wywołać wyłomy waląc w ściany. To poszukiwanie (i tworzenie) dziur jest praktyczno-teoretyczną aktywnością, rzuceniem się przeciwko murom, ale także staniem z tyłu, skąd można próbować ujrzeć pęknięcia i wyłomy w fasadzie. Te dwie aktywności uzupełniają się nawzajem: teoria nie ma wiele sensu, jeśli nie jest rozumiana jako element straceńczego wysiłku, by znaleźć drogę wyjścia, by wywołać wyłomy, które przeciwstawią się pozornie niepowstrzymanemu napływowi kapitału – murów, które popychają nas ku naszej destrukcji".J. Holloway, Crack Capitalism, London and New York 2010.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz